Przeskocz do treści

zaokienne remonty….

29 sierpnia 2012

dzwonek telefonu oderwał Frytkę od ciężkiej pracy… czyli od przeglądania zaprzyjaźnionych blogów…

„ty wiesz co oni nam tu zrobili?!?!?!” – głosem Młodej targało święte oburzenie – „oni nam tu rusztowania pod oknami postawili…. pod MOIM oknem!!!”

taaa… zaczął się zapowiadany remont elewacji budynku… tylko jakoś Frytce z głowy wyleciało coby Młodą poinformować (bo ona ma akurat okno z tej strony…) .. a zresztą, ogłoszenie wisiało na drzwiach od klatki, mogła sama przeczytać…. ha ha… dobry dowcip, nawet gdyby przeczytała to i tak by, zapewne, nic nie zrozumiała i nie skojarzyła… takie czasy… nic to, wracajmy do tematu…

„co ja mam teraz zrobić!?… oni mi się tu będą kręcić i wszystko widać!… ani się ubrać, ani przy kompie posiedzieć!!!”… o wszechobecnym burdelu nie wspomnę – pomyślała Frytka ale nie przerywała Młodej wywodu… „coś trzeba zrobić!… ja tak nie będę mieszkać!”… no, groźnie się zrobiło…

żeby jakoś wyjaśnić oburzenie Młodej i całą grozę sytuacji (!) napisać należy, że w pokoju Młodej nie ma żadnych zasłon… ani rolet… ani żaluzji… do tej pory były tylko firanki… na jej osobiste zresztą żądanie… i teraz masz… chłopy na wysokości okna a tu młoda kobieta, lat 17, w domowych pieleszach… dla nich niewątpliwa rozrywka (bo, obiektywnie, chociaż jako matka, Frytka musi przyznać, że z Młodej niezła laska jest…  niektórzy mówią, że po mamusi…) a dla niej masakra… no więc, żeby dziecko swoje od lęków uchronić, podjęła Frytka decyzję o jakimkolwiek zasłonięciu okna… tzn. może nie do końca o „jakimkolwiek” bo jednak powieszenie koca czy prześcieradła na gwoździach albo wyklejenie okna gazetami i taśmą klejącą nie wchodziło w rachubę… tylko zasłony, rolety tudzież inne żaluzje… zaczęła Frytka od obdzwaniania zakładów zajmujących się montowaniem rolet… dowiedziała się, że średni czas oczekiwania nas montaż to … 2 tygodnie… o ile Frytce to nie przeszkadzało, o tyle skłonna była przupuszczać, a nawet pewność niejaką miała, że Młodej będzie to robiło różnicę… bo przez ten czas to się remonty na pewno zakończą i montaż okaże się bezprzedmiotowy… biorąc to pod uwagę stwierdziła Frytka, że trzeba zakupić coś gotowego… gwoli wyjaśnienia doda Frytka tylko, że (choć to się może niektórym wydać dziwne…) Frytka nie posiada „luźnych”, w sensie zapasowych, zasłon… a więc mus było coś zakupić, coby dziecko prywatność swoją chronić mogło…   po pracy zabrała Frytka Młodą, jako główną zainteresowaną wystrojem własnego pokoju, i udały się w celu nabycia wyżej wymienionych czyli zasłon/rolet/żaluzji… oczywiście gotowych do założenia czy też samodzielnego montażu… na pierwszy ogień poszły zasłony, bo to się Frytce wydawało najłatwiejsze i najszybsze (i najtańsze…)… nic bardziej mylnego… otóż to, co znajdowało się w „gotowej” ofercie kilku sklepów, nijak się miało do wyobrażeń zarówno Młodej jak i Frytki… a na uszycie oczywiście trzeba czekać… w końcu pojechały do jednego z przemysłowych marketów… po przerzuceniu kilkunastu wzorów, w końcu wybrały jeden, który od biedy mógłby być… ale zasłonka, bo o tym mowa, była jedna… a one potrzebowały dwóch… ponieważ same nigdzie drugiej takiej samej nie mogły znaleźć, zawezwały obsługę… obsługa w postaci młodego człowieka nie do końca wyglądała na zorientowaną… ale robiąc dobrą minę do złej gry, poszła na magazyn sprawdzić stan rzeczonych zasłonek… po powrocie poinformowała Frytkę, że powinny być takie cztery i zaczęłą poszukiwania (ta obsługa…)… biegała ta obsługa w te i we wte i …nic… wchodziła na specjalne jeżdżące schodki (jak do samolotu…) coby na najwyższych półkach towaru szukać i … nic…   przerzucała pudła, pudełka i… nic… pół godziny zajęło obsłudze stwierdzenie, że jednak tego towaru nie znajdzie… nie wie dlaczego… nie wie gdzie… nie wie jak ale nie ma i już… no dobra, Frytka cierpliwa jest ale do czasu… uwierzcie lub nie, ale w tym momencie miała już dość wszystkich zakupów… „lekko” poirytowana zapytała obsługę czy mają tu roletki… ależ oczywiście, że mają… z drugiej strony regału… 10 min zajęło Frytce i Młodej (głównie Młodej) wybranie odpowiedniego wzoru i koloru… szybka droga do kasy, płatność i do domu…  w drodze do domu zastanawiała się Frytka tylko czy sobie z montażem poradzą bo przecież Męża w domu nie ma … i innego chłopa (poza Młodym…) też nie… ale na roletkach napisali: „montaż w pięć minut”… po przyjeździe dziarsko zabrały się razem z Młodą do montażu i… tadam… roletki wiszą… mało tego, działają…. i idealnie pasują kolorem do wykładziny (Młoda ma dobre oko…)… i co?… dało się prywatność dziecka uchronić przed pożądliwym wzrokiem panów budowlańców?…    dało się… i dziś spokojnie może się Młoda nie przejmować niczym…. nawet bałaganem… a Frytce tak się nowe roletki spodobały, że już chciała wracać po następne, tym razem do swojego pokoju… ale po rozmowie z Mężem, który jej zapędy zakupowe lekko przyhamował, zdecydowała się poczekać parę dni… żeby zobaczyć czy się za szybko (tfu tfu przez lewe ramię…) te roletki nie popsują… bo to jednak w markecie kupione i niekoniecznie z górnej półki… za cenę bardzo przystepną (dwie roletki w cenie jednej zasłonki!…)… ok, poczeka Frytka… 10 lat mieszka w pokoju z oknami od strony południowej, bez rolet i żaluzji, to te parę dni nie zrobi już różnicy… szczególnie, że lato już się kończy i słońca, niestety, coraz mniej… nad czym Frytka bardzo ubolewa…

From → Uncategorized

35 Komentarzy
  1. Klarka Mrozek permalink

    a nie dało się zamalować i napisać paluchem ‚remont’?

    • pewnie się dało ale podejrzewam, że kłóciło by się to z wewnętrznym fengszui Młodej 🙂 …

  2. Nitager permalink

    U mnie niedawno zdjęto rusztowania – blok był ocieplany. Zaglądających przez okno robotników jakoś przeżyłem, bo niczego ciekawego i tak im pokazać nie mogłem. Ale najgorsze było to trzaskanie od samego rana (w weekend!). A kiedyś przeżyłem prawdziwą traumę, gdy w sobotni ranek obudził mnie głośny ryk nad uchem:
    „ZAPRAWY MI TAM WLEJ! SŁYSZYSZ? ZAPRAWY MI TAM WLEJ!”
    Chłop darł się z czwartego piętra do gościa na dole, a stał akurat nad oknem naszej sypialni (głowy mamy przy oknie). Jak mnie wyprostowało, to o mało tapczan się nie połamał!

    • czyli doskonale wiesz, co czeka moją Młodą… trzeba było chociaż z jednej strony zminimalizować niedogodności, odgłosów remontu już się tak łatwo nie da … ja mam okna z drugiej strony a z tego co wiem, tylko z jednej mają remontować (co też jest dziwne…)

  3. No tak….zasłony, rolety czy żaluzje przydają się czasami. 🙂 W ekstremalnych przypadkach.W moim poprzednim mieszkaniu, w wieżowcu na 9 piętrze, mieliśmy tylko firanki w oknach sypialni. I to było super, bardzo lubię niezasłonięte okna. W nowym domu też tak miało być…ale niestety. Trzeba będzie się odseparować jednak od sąsiadów. Przynajmniej w salonie i sypialni powiesić w oknach zasłony. Trudno… mus to mus:)

    • no właśnie, czasami nie ma wyjścia.. ale powiem Ci, że teraz też fajnie pokój Młodej wygląda… i jak się te roletki popsują, to chyba założę jej wtedy takie lepsiejsze 🙂

  4. o!Właśnie potrzebuje rolet do kuchni;)Ale nie przed budowlańcami (oh,oh), ale przed słoneczkiem, co u nas jeszcze grzeje!:))
    Halasów nie zazdroszczę;) Myślę, że one tez nieźle zakłócą te wewnętrzne co nieco;)

  5. Rolety to utrapienie, przynajmniej dla mnie. Draństwo zacina się kiedy chce je opuścić. Ale Młoda, przynajmniej na jakiś czas będzie mieć spokój z podgladaniem :-)). Pozdrawiam:-)

    • no właśnie, przekonamy się jak będą działać… ważne, żeby spełniły swoją rolę w tej konkretnej sprawie 🙂 milego dnia…

  6. Rozumiem Młodą o tyle, że sama nie uznaję szmat na oknach. Nie rozumiem zaś o tyle, że co to przeszkadza, że faceci będą plątać się na rusztowaniach? Skoro laska, to z tych rusztowań nie pospadają 🙂

    • ależ tu nie chodzi o życie i zdrowie facetów na rusztowaniach tylko o „swobodne życie” Młodej… póki co, nie ma skłonności ekshibicjonistycznych (ale trudnego słowa użyłam) 🙂

  7. Kiedyś wybrałam się do syna na parę dni i trafiłam na ocieplanie bloku. Na szczęście miał roletki ale hałasu było co nie miara. Byłam szczęśliwa jak wróciłam na swoje śmieci.Serdeczności.

  8. Dobrze, że nie przyszło nikomu do głowy stawiać tych rusztowań jak były upały…Nie dość, że i tak dyskomfort, jak w odczuciu Młodej, to jeszcze w mieszkaniu można by było pewnie ugotować się na miękko;)) Więc teraz nie jest tak najgorzej:)

    Pozdrawiam cieplutko:)

    • powiem Ci, że nie jest… tak naprawdę to nie wiem kiedy panowie pracują, bo jak wychodzilam z domu o ósmej to ich JESZCZE nie było, jak przyszlam po piętnastej to ich JUŻ nie było… na dobrą sprawę, gdyby nie to, że jeszcze wakacje, to by Młodej nic nie przeszkadzało bo byłaby w tym czasie w szkole :)… miłego dnia …

  9. rolety dobra rzecz. Montowałam sama przed 4 laty i do tej pory działają. Kupowane były w markecie, jak Twoje :))

    • a więc jest nadzieja 🙂 cieszę się, bo jest duża różnica w cenie między takimi a montowanymi przez firmy…. milego dnia

  10. valyo permalink

    rolety mam w chałupie wszędzie)))
    współczuję wam tych budowlańców!! a rolety sprawy do konca nie załatwiaja niestety, podszkolicie sie w łacinie dobrej muzie i w ogole we folklorze))

    • może nie będzie tak źle, spójrz co napisałam be_jotce … jak się zacznie szkoła to tylko teściowa będzie im towarzyszyć… he he 🙂

      • valyo permalink

        ehehehehe no to wedle zasady czy się stoi, czy się leży)))) jak widzę
        oraz teściowej nie skomentuję )))))))))))))))))

  11. No wiesz? Tak jednym posunięciem zlikwidować całą przyjemność z pracy dla panów budowlańców? Nie macie serc, obie 😉 .

    • i tu mamy męski punkt widzenia 🙂 … no może i tak ale wiesz, bliższe mi dobro mojej własnej córy niż nieznanych budowlańców, choćby i bardzo miłych… witam i pozdrawiam…

  12. Thunderstorm permalink

    U mnie jak remontowali elewację, to musiałam zasłonki zaciągać, a że mieszkanie mam małe, to czułam się, jakbym cały czas w piwnicy siedziała. Okna i z kuchni i z pokoju miałam zaciaprane i pozasłaniane – koszmar. 🙂

    • no właśnie się zastanawiam jak będą wyglądały okna po ich odejściu (2 sztuki)… o kuchnię niech się martwi teściowa, ona jest w tym czasie w domu 🙂 …

      • Thunderstorm permalink

        To zależy od ekipy. U mnie mimo osłony, którą na szyby zakładali i tak były farbą pochlapane…

        • na razie nie mogę ocenić ani ekipy, ani jej pracy bo, póki co, jeszcze nie widziałam 🙂

  13. Natthimlen permalink

    Ja mam szczęście, a może pecha do remontów. Gdzie się ostatnio nie przeniosę tam remont.
    Rozumiem gołe okna, bo sama lubię gołe. Nawet firanki bym polikwidowała, bo mi przeszkadzają.
    Wewnętrzne fengszui mówisz…

    • no, myślę, że coś takiego Młoda posiada… jak my wszyscy… to się chyba pospolicie „gust” nazywa czy jakoś tak 🙂

  14. Natthimlen permalink

    Ach, i zapomniałam się przywitać. 🙂 Dzień dobry:) Będę zaglądać, jeśli mogę.

  15. Bo w takiej sytuacji to się jedzie do lumpeksu i kupuje zasłony w cenie 1zł/szt a wybór jak w wahlarzu.

    • wiesz co, lumpeks nie przyszedł mi w tym momencie do głowy, chociaż często tam zaglądam… ale nie żałuję zakupu roletek, są ok 🙂

Dodaj odpowiedź do Frau Be Anuluj pisanie odpowiedzi