Przeskocz do treści

Młody ….

7 września 2012

Młody, Młody, Młody… Młody to prawdziwy przykład faceta… jeszcze młodego (14 lat) ale już wkur**** znaczy się, potrafiącego wyprowadzić kobietę (czyt. Frytkę) z równowagi… o jego umieraniu z powodu  KATARU (faceci…)   i  sławnym roztargnieniu to już legendy po mieście chodzą… zostawianie czy gubienie rożnych rzeczy to już u niego norma … i nie pomaga żadne tłumaczenie, przypominanie, karanie… i przy tym wszystkim totalna, z jego strony,  beztroska i olewka tematu … ostatnio, w ciągu 1 (jednego!) miesiąca zdarzyły się dwa takie przypadki…

pierwszy: popołudnie…. Frytka dopiero co wróciła z pracy, zdążyła wskoczyć w domowy dresik (no co, chłopa nie ma – liczy się wygoda…) i usiadła coby coś tam zjeść… dzwoni telefon … na wyświetlaczu Młody (który właśnie na basenie miał być…) … odbiera Frytka i słyszy… kobiecy głos: „z kim rozmawiam?” … możecie sobie tylko wyobrazić, co poczuła w tym momencie Frytka… zimno i gorąco… i tysiące myśli na sekundę… łącznie z tą najgorszą, że coś się stało na tym basenie… łamiącym się głosem odpowiedziała: „to telefon mojego syna… a kim pani jest?…” … „bo ja, proszę pani, znalazłam ten telefon…”   i to nastąpił opis zdarzeń… Frytce jednocześnie, i kamień z serca spadł, i szlag jasny o mało nie trafił… umówiła się z kobietą na odbiór i pojechała… a, swoją drogą, ile osób oddałoby znaleziony telefon?… nie ważne…. po odebraniu telefonu, stwierdziła Frytka, że pojedzie na ten basen, do Młodego…  bo może się jeszcze nie zorientował.. a jak się zorientuje to będzie na basenie szukał… denerwował się  będzie…  wchodzi Frytka do budynku i co widzi?… jej dziecko kochane, na całkowity luziku, z kolegami przy stoliczku, hamburgera sobie wpier**** , hmm, zajada… bez nerwów żadnych …. zobaczywszy mamusię, z lekka się dziecię speszyło, po czym niespiesznie podeszło… „chcesz mi coś powiedzieć?” – pyta spokojnie Frytka…. „nooo…, a co dzwoniłaś do mnie?…” no nie, Frytkę wewnątrz zatrzęsło… no yntelygent w mordę kopany…   ale na zewnątrz jeszcze stara się spokój zachować… w końcu w publicznym miejscu jest… ponieważ mina Frytki nie pozostawiała już pola do domysłów, więc Młody wreszcie się przyznał… dalszej części nie trzeba cytować… w każdym razie, najbardziej wkurzyła Frytkę jego beztroska… a co tam, zgubiłem to zgubiłem, życie toczy się dalej…

drugi: od jakiegoś czasu Młody chodzi na zajęcia ze sztuk walki… jakieś muay thai czy coś… żeby to ćwiczyć musiał zakupić stosowne rękawice … za jedyne 100 zł…  i co zrobił pierwszego dnia, po treningu?…  poszedł na basen… niby żaden wyczyn, ale… przy wyjściu z basenu rękawic nie wziął… se zostały na ławce… na szczęście, w porę sobie o nich przypomniał i wrócił… cały Młody…

a dziś rano, w związku z wprowadzoną przez Frytkę rewolucją, „mała” awanturka się odbyła… ale zacznijmy od początku…wczoraj, po południu  (ok. 15.30), pyta Frytka Młodego (zawzięcie grającego na kompie…): „wszystko do szkoły już masz?”… bo, jak zapewne pamiętacie, obiecała Frytka żadnych zakupów związanych ze szkołą (poza podręcznikami) za Młodych nie robić… „sprawdzę…” – brzmiała odpowiedź Młodego…  wewnętrzną siłą powstrzymała Frytka słowa cisnące się na usta i… wyszła z pokoju… wybyła na siłownię, wróciła (ok. 18.00) a Młody dalej na kompie siedzi… nie odezwała się… a dziś rano, 7.30, czas wychodzić do szkoły, Młody się pakuje… i nagle słyszy Frytka pełen pretensji głos: „zeszytów mi brakuje!…”  … „taaa”, pomyślała Frytka, „ciekawe dlaczego?…” … a na głos: „a kupiłeś?…”… „myślałem, że są….”   i się zaczęło… Frytka, że: „przecież mówiłam… miałeś sprawdzić…  mam tego dość… jaka to trudność…” i dalej w ten deseń… a Młody: ” bo myślałem, że z tamtego roku są… że powiesz, żeby kupić… a gdzie niby miałem iść (?!)…” itp. …. skończyło się na trzaśnięciu drzwiami przez Frytkę i wielkiej obrazie Młodego… ale się Frytka zaparła i nie kupi tych zeszytów…  jak rewolucja to rewolucja… dostanie w końcu jakąś pałę to się w domu szlaban na komputerek za karę zrobi i może wtedy zapamięta… może….

ale, tak czy inaczej, się Frytka do porażki wychowawczej z wielkim wstydem, niestety, przyznać musi…  niby takie inteligentne dziecko, niby w szkole żadnych problemów z nauką nie ma, a takie niekumate se wychowała….

From → Uncategorized

50 Komentarzy
  1. valyo permalink

    Frytka nie pękaj!!)) to nie wiesz, ze to alieny są te młode z pisiorami? że niby urodziłaś Tak a jednak obcy)))))) ja mam takiego w domu, tylko dużo starszego )) i codziennie nie wierzę, no nie wierzę własnym oczom…

    • ja też mam jednego starszego, ale się wyprowadził, niech się inna męczy… i masz rację, w końcu ONI są z Marsa 🙂

  2. Bo Ty go traktujesz tak, jakbyś sama chciała być traktowana, a to Kochanie nie działa. Pokaż mu, że na dobre traktowanie trzeba popracować. Nie ma zeszytów?- jego problem. Wysypuje się ze zlewu? poczekaj aż będzie potrzebował talerza. Ty umyj tylko jeden kubek na meliskę dla siebie i przeczekaj to. A poważnoie brak smarkaczowi inteligencji emocjonalnej, tej najważniejszej. Popracuj nad nią trochę, ale nie krzykiem i trzaskaniem drzwiami tylko spokojną informacją, że jest Ci przykro, bo prosa czynność zakupu zeszystów go przerosła.

    • masz całkowitą rację i biję się w obie piersi: „moja culpa” 🙂 … jest taki, jakim go wychowałam… nauczyłam, że wszystko „podane na tacy” to teraz ciężko się przerzucić …

      • Nie wiń się za to, że Cię wykorzystuje, to normalka. Ja też w pewnym momencie musiałam posadzić towarzystwo do stołu i poinformować, że nie jestem koniem pociągowym i, co może ich nieco zaskoczyć, jak pracuję nie potrafię jednocześnie sprzątać, prasować i gotować. Dzisiaj organizują się sami, za moimi plecami rozdzielają obowiązki, ja wracam z pracy o 18:30 czasem godzinę wcześniej, czasem później. Oni znają mój rozkład jazdy. Podczas ostatnich zajęć często dostaję sms’a ‚tylko się nie spóźnij, obiad już gotowy’. Moja praca nad nimi polegała tylko na tym, że informowałam ich, że jedzenie o 20:00 i czekanie aż ja wrócę i coś zrobię nie jest oni mądre, ani zdrowe. Nigdy krzykiem, zawsze raczej było mi zwyczajnie przykro. Na pytanie ‚w czym mi pomóc’, odpowiadałam ‚teraz już tylko nie przeszkadzać’. Chwilę im zajęło ogarnięcie tematu, ale mądrzy są, dali radę, Twoi też dadzą.

        • bardzo mądrą kobietą jesteś dreamu… mój Mąż od dawna mi powtarzał, że powinnam wdrożyć Młodych do codziennych obowiązków (jego nie, bo i tak go nie ma…) ale ja chciałam być „dobra mamusia”… chciałam żeby miały lżej niż ja w ich wieku… tylko co trudnego i ciężkiego jest w sprzątaniu po sobie czy zrobieniu zakupów? … dopiero, jak zaczęłam „padać na pysk” i nikogo to nie interesowało a jeszcze z pretensjami potrafili wyskoczyć, to dopiero do mnie dotarło co zrobiłam… ale może jeszcze nie jest za późno na zmiany… ta rozmowa, co ją z rodzinka (z Mężem też) przeprowadziłam, była bardzo emocjonalna… ja się popłakałam, Młoda się popłakała a faceci nosami pociągali… ale jak się tyle lat robiło wszystko za wszystkich, to nie można oczekiwać zmiany po jednej rozmowie, prawda?

        • Jasne, że nie po jednej, ale pamiętaj, żebyś była teraz stanowcza, a nie emocjonalna. I nie krzycz, wymagaj.

        • tak jest, psze pani 🙂

  3. Akular permalink

    Aj tam niekumate od razu …weź poprawkę na to, że to Facet, a Faceci już tacy są …luzik i jakoś to będzie, to chyba ich zasada życiowa, bo trzymają się jej „rencami i nogmi” 😉
    Ale po świeże bułeczki jeszcze nie biegasz z rańca?

    • jeszcze nie 🙂 jedzą chlebek z poprzedniego dnia.. i dobrze jest… i można … ale na razie, to tylko to przeszło bezproblemowo… talerze jeszcze w pokojach zalegają (u Młodego mniej…) i trzeba huknąć, że brakuje to się wtedy „myją”… cierpliwości…

  4. Natthimlen permalink

    Kochana, nie widzę nic, bo popłakałam się. Ze śmiechu, bo śmieszne. I ze smutku, bo jakie prawdziwe…Ja mam młodego aliena z pisiorem (podoba mi się to określenie!) i widzę, że muszę już zacząć pracować. Kudłata całe szczęście, poza kilkoma uchybieniami nie ma większych defektów. A co do oddawania telefonów i innych znalezionych rzeczy, to tak, ja z Kudłatą oddajemy.
    Ostatnio dostałam z nią na pół bombonierę i bukiet róż. Od takiego właśnie jak Twój syn 🙂
    Mi tylko nikt telefonów oddać nie chciał. Zgubiłam ich, włącznie z Kudłatą jakieś 10 w przeciągu 4 lat…Pół na pół. 😀

    • powiem Ci, że valyo jest świetna w wymyślaniu odpowiednich nazw 🙂 … dobre jesteście w tym gubieniu, jak mój Młody… ani ja, ani nikt z moich bliskich, jak na razie, niczego wartościowego nie znalazł, ale też byłoby takie znalezisko do zwrotu…

  5. Miśka permalink

    Niełatwo wychowywać;/ Ostatnio miałam pogadankę z Juniorem na temat kreciej roboty! Luśka po szkole od razu chciała „na dwór” jak zapytałam o lekcje do odrobienia z korytarza rozległ się tubalny…przecież lekcje organizacyjne są…taaa..w trzeciej gimnazjum!Spokojnie kazałam sprawdzić (było zadanie z matmy) i przypomniałam jej, że SAMA PROSIŁA o pilnowanie! Wręcz z wyrzutem (nie kocham, bo nie pilnuję) była rozmowa na temat ogólnego rozleniwienia i nieogarnięcia się bez lekkiego przypominania (czytaj bata nad głową)
    A gdy wyszła już uświadomiłam Juniora,że nie mieszkał z nami trzy lata i nie wie dokładnie jakie były problemy z nauką – Luśka leń totalny – 5 ze sprawdizanu(jak matka spojrzała w dziennik internetowy i przypomniała) i jedynki z ..zadań domowych lub kartkówki -bo normalnie to nauczyciele wstrętni są! To była NIEZAPOWIEDZIANA kartkówka! No patrzcie państwo -trza się uczyć codziennie! hehe
    A Sołtys znalazł już trzy komórki i zawsze dzwoni pod kontakt „mama”;)
    A ja wyprowadzałam psa Zolinki na domowy numer zadzwonił dziewczyna , która znalazła telefon jej…ojca! Czyli ..oni z marsa SOM I Z WIEKIEM TO NIE MIJA!;)))
    cmok

    • oj niełatwa sprawa, te Młode ogarnąć… i jeszcze pretensje mają bo przecież prawie DOROSŁE SOM… no właśnie, prawie 🙂 Młodego z lekcjami i nauką to się da jeszcze przypilnować, ale Młoda to już żadnego bata nad sobą się nie boi, ale póki nie ma większych problemów, to niech tak będzie… ja i tak nie mogę narzekać na swoje Młode, nie piją, nie palą, nie wagarują (chyba, że za zgodą mamusi), ze złym towarzystwem się nie zadają…. a że do pomocy i roboty nie są skore to już wina mamusi … miłego dnia Misia 🙂

  6. Thunderstorm permalink

    Taaa, i nikt nie mówił, że będzie łatwo… Obie przerabiamy teraz trudny okres i skoro tak, to będę trzymać za nas kciuki. Słowa Dreamu działają jak lekki wstrząs i doprowadzają do pionu. Chyba sobie wydrukuję i na lodówkę przywieszę,co bym się nie zapomniała przypadkiem i na siebie bata nie ukręciła. Pozdrawiam Cię serdecznie. Bądźmy twarde! Co do telefonu – ja bym oddała, a i mój tata oddał 🙂

    • Ty wiesz co?… z tym wydrukowaniem to masz rację… hasło na dziś (i nie tylko) DREAMU NA LODÓWKĘ!!! a z wychowywaniem trudna sprawa… Ty jesteś na początku drogi, ja swoją drogę właśnie zmieniam… oj, dużo sił będzie nam potrzeba, oj dużo… 🙂

      • Thunderstorm permalink

        Jak się Dreamu dowie, co planujemy, to się załamie 🙂 A tak poważnie – początek, czy zmiana – chyba niewielka różnica biorąc pod uwagę to, że kończy się na ścieżce wojennej:)

        • pewnie tak, wojna to wojna 🙂 …. myślisz, że się Dreamu przestanie do nas odzywać? … może jednak nie….

  7. Ty się Frytka nie poddawaj! Nie możesz odbierać nadziei!!! Moje powoli rośnie na równie niekumate, roztrzepane i rozproszone wewnętrznie. Ty walcz o swoje! Dasz radę! Dreamu ma rację.

    • ależ, Tygrysie, moja nadzieja jest tak wielka, że przesłania mi pole widzenia … i tylko nadzieja, bo wiara we mnie słabnie 🙂

  8. Miśka permalink

    I zawsze coś do poprawienia;)) Człowiek uczy się całe życie;))

  9. Zamknij wszystkie naczynia i wydziel po jednym.
    nie będzie bałaganu a efekt osiągniesz :-)))
    Nie umył , niech je z brudnego…
    Dobrze ,że moje dawno na swoim… :-)))

    • dobre 🙂 … każdemu przydział po jednym talerzu, szklance, sztućcu… żeby to takie proste było 🙂

      • Miśka permalink

        ha! Sołtys lubi w jednym kubku – przepłucze tylko jak po kawie chce herbatę!Nie cierpi zmywania! Jak już się za to weźmie to słyszę litanię.hihi -już puszczam mimo uszu;)

        • a co z Twoją metodą mówienia mu, że : „jak zmywa to jest sexy”? 🙂

        • Miśka permalink

          hehehe, przypomniałaś mi 😉 Było coś o zgrabnym tyłeczku , nie?;)
          Nie stosuję…od kiedy Grześ chory zakładam piżamkę „nie rusz” i zasypiam zanim zdążę przyłożyć głowę do poduszki!;)

        • ale jemu możesz cukrować, niech się puszy i … zmywa 🙂

  10. Znam odpowiedź na Twoje pytanie o to, kto oddaje znalezione telefony. Pierwszym, którego znam, był Eks gdy jeszcze nie był eks-, tylko status quo). Znalazł telefon i oddał. Druga była Nieletnia. Znalazła telefon i oddała. Trzecia (chronologicznie) byłam ja. Znalazłam telefon i oddałam.
    A syna nigdy nie chciałam mieć i z końcem ciąży zrobiłam się przerażona na myśl o tym, że moje dziecko mogłoby być chłopcem. Dopiero w czasie porodu odetchnęłam z ulgą…

  11. He, he, he! JAKIEŻ SWOJSKIE KLIMATY.

  12. Zolinka permalink

    No wreszcie się wzięłaś do roboty i skrobnęłaś do nas te kilka słów… doprawdy już miałam szukać księgi skarg i zażaleń, ale, że nowa tu jestem to nie chciałam robić rabanu i podpadziochy:-D Jak możesz tak długo nic a nic nie pisać?! Normalnie już myślałam, że „podłość ludzka nie zna granic” 😉 aż tu nagle…jest! napisała wreszcie! Oczywiście teraz rozumiem te ciche dni…wojna to wojna i nie ma zmiłuj! Nie poddawaj się bo tylko dobra matka może być taka mądra i wymagająca…lepiej późno niż wcale…kiedyś ci jakaś Ona czy jakiś On będą wdzięczni 😀

  13. Zolinka permalink

    A Alieny z pisiorami ?…miód malina tekst roku normalnie się uśmiałam:-D…właściwie cały czas mam papę roześmianą hihi

    • Zolinko, jak mawia Miśka – nie ma nowych wpisów, poczytaj archiwum 🙂 a tak poważnie – książka skarg i zażaleń Ci się marzy?… i co jeszcze ?… ledwie dwa (no może trzy) komentarze wrzuciła i proszę jakie wymagania … jaki ten naród rozpasany teraz panie , żadnego respektu dla twórcy 🙂 pozdrawiam serdecznie ale poprawy nie obiecuję (w ilości postów) …. miłej nocy 🙂
      ps. alieny z pisiorami wymiatają :))))

      • Zolinka permalink

        Mów mi paskuda 😀 grzecznie się zastosuje i lekturę zadaną do domu przeczytam psze pani:-) a tak serio to ja nie bardzo jestem skora do komentowania…zawsze czuje, że mój głos jest nie istotny, Twórca bloga ma coś do powiedzenia to się wypowiada a czytacze czytają i …są uchachani:-) Pozdrawiam

        • co Ty, kobieto, opowiadasz.!!! każdy głos jest istotny a każdy komentarz bardzo mile widziany… ale Cię po części rozumiem, bo ja też nie zawsze komentuję… miłej niedzieli (u mnie teraz 6.57 🙂 )

  14. jazz permalink

    on luzak, to Ty też luzak.. i zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie;-) powoli, spokojnie to bardziej wkur… niż wrzaski, i trzaski, bo młode teraz przygłuche przez te kompy i słuchawki;-)

  15. No co Ty? O jakiej porażce wychowaczej piszesz. jesteś twarda i konsekwentna aż miło. Oby tylko tak dalej. A Twoje rozwmowy z Młodym mnie rozbawiły bo do złudzenia przypominają mi rozmowy z Moich chłopem:) Lat czterdzieści z hakiem:) Tresuj chłopaka fryteczko, jak się dzieciak pozbędzie złych nawyków i nauczy samodzielności za młodu to Ci potem synowa pomnik ku czci postawi w ogródku:)mła:)

    • dzięki Nika za dobre słowo … dzisiaj przerabiamy temat sprzątania pokoju… jest 14.30… Młoda już posprzątała a Młody zadaje pierwsze pytanie: „gdzie jest ścierka do kurzu?”…. będzie dobrze, do wieczora daleko 🙂

  16. Ty się nie martw i obrażaj siebie od niedobrych matek. A na wychowywanie nigdy nie jest za późno. Moja Juniorka dopiero od niedawna odstawia talerze do zlewu, a jak sie rozpędzi, to nawet do zmywarki. Pokój sprząta dopiero po moim stanowczym nakazie pod presją odłączenia od internetu. Marudzi za każdym razem, ale w końcu zaczyna się do tego przyzwyczajać. O książki też zawsze ja dbałam, ale w tym roku o dziwo sama poprosiła o podwiezienie do empiku po zeszyty. Tego już nie pilnuję i nawet nie pytam.
    Każde moje polecenie jest komentowane, podważana jest jego słuszność, są szlochy i fochy, ale w końcu zrobione jest, a ja się nie przejmuję, tylko egzekwuję. Ale jak zrobi, to bardzo chwalę :))) I to działa najbardziej :)))

    • nie obrażaj siebie miało być :)))))))))))

      • się domyśliłam 🙂 … u mnie też każde polecenie musi być skomentowane ale idę w zaparte… i powiem Ci, że Młody się bardziej daje spacyfikować niż Młoda… ona się bardziej burzy i focha, choć dziś o dziwo, było odwrotnie… :))))

  17. starajedza permalink

    O, mój Pierworodny się kłania, kapeluszem, głęboko do ziemi. Teraz się z nim już Synowa męczy, ale dobrali się w korcu maku. On luzak, a ona jeszcze większa… I dobrze, że nie mieszkamy blisko siebie, zastrzeliłabym się. W domu chodził na pasku, a teraz ich wizyta u mnie to Armageddon…
    Jak ja Ciebie doskonale rozumiem 😀

    • czyli, że nawet „chodzenie na pasku” w przyszłości może nie wystarczyć?… oooo, trzeba mi brać się do roboty 🙂 …witam i pozdrawiam …

  18. To kolejny wpis, który pochłaniam… I wiesz co? Przycupnę tu na dłużej, tym bardziej że mój syn jest długo przed tym etapem a już wykazuje samcze zachowanie typu umieranie w czasie choroby;)

Dodaj odpowiedź do frytka08 Anuluj pisanie odpowiedzi