żona i matka ….
Mąż postanowił zrobić Młodemu niespodziankę na ferie i zaproponował mu wyjazd… TIR-em… do Budapesztu… i, ku wielkiemu zdziwieniu Frytki, Młody zgodę wyraził… czemuż to Frytka się tak dziwowała?… a otóż temu, że bez komputera te trzy – cztery dni Młody wytrzymać będzie musiał… i bez telewizora też… a jako przedstawicielowi pokolenia na tychże wychowanego, ciężko mu będzie, oj ciężko… chyba sobie biedaczek do końca sprawy nie zdawał… bo pojechał… ale wróćmy do głównego tematu…
wszyscy wiedzą, że Mąż jeździ na TIR-ach… w trasy różne, bliższe i dalsze… i zawsze jakieś tam szykowanie się z tego powodu odbywa… ostatnio (z powodów, na które sam sobie „zapracował” …) wygląda to mniej więcej tak… wieczorem szykuje mu Frytka za trzy kanapki (pieczywo z dnia poprzedniego, zdrowsze jest przecież … można powiedzieć, że to z troski o jego zdrowie nawet …), robi to wieczorem bo przecież nie będzie się specjalnie zrywać rano …, jakiś słoik (z własnoręcznie ugotowanym żarełkiem, niech zna dobroć…mógłby przecież dostać „sklepowe”…), jakieś pół chleba (tego samego, wczorajszego …. a do chleba resztę może sobie dokupić sam… )… wszystkie te rzeczy mieszczą się przeważnie w 1 (jednej!!!) małej jednorazówce…. przy tym wszystkim, co ostatnimi czasy nawywijał, to i tak powinien być wdzięczny… do tego dorzuca Frytka podwózkę, o różnych porach dnia i nocy, żeby nie było… i tyle … torbę z rzeczami typu ubrania, ręczniki Mąż sobie sam szykuje (w końcu wie co mu potrzebne…)… wystarczy, że Frytka pierze to wszystko i układa w szafce…
a tak wyglądało to jak z Mężem wyjeżdżał Młody … godzina 6.00 Frytka pomyka do sklepu po świeże pieczywo (no dziecku trza kanapeczki na drogę przecież zrobić, sztuk 6 (sześć)… no dobra, przy dziecku tatuś się też na świeże pieczywo załapie…), płatki (bo codziennie na śniadanko dziecko je…), mleczko (do płatków…), soczek (żeby dziecko miało jak mu się pić będzie chciało…), niegazowaną wodę mineralną (jakby się dziecku chciało pić ale nie słodkiego…), ciasteczka (żeby miało na deser…), owoce (jak wcześniej…), wędlinka (do chlebka na kolację…), serek żółty w plasterkach (jak wcześniej…)…. i oczywiście słoiki z gotowym żarełkiem też były … 4 (cztery!!!) reklamówki potrzebne były do spakowania tego wszystkiego… kiedy Mąż wszedł do kuchni i zobaczył przygotowane torby to, najpierw, z lekka zaniemówił a potem spokojnie rzekł: „chyba na kipę będę musiał to wszystko wrzucić….” i, na całe jego szczęście, powstrzymał się od dalszych komentarzy .,.. za to Frytka, do pakietu żywnościowego, dorzuciła jeszcze sto tysięcy (jakże ważnych i niezbędnych…) pytań do Młodego: „wziąłeś piżamę?… spakowałeś klapki?… a szczoteczka do zębów?… włożyłeś ręcznik do torby?…” … i do Męża: „wziąłeś jego paszport?… a tabletki na chorobę lokomocyjną?… pościel już spakowałeś?…”… itp., itd…. bo w końcu dziecko nie wyjeżdża przecież codziennie (i, do tego, na kraj świata niemalże…)…
no co?… przecież dziecko (a szczególnie najmłodszego synusia…) chyba kocha się bardziej?… nie?…
PS. doda Frytka tylko, że „dziecko” w tym roku kończy 15 lat…. teraz można się śmiać ….
Pan mąż co nawywijał powinien dostać figę z makiem… za dobra jesteś 🙂
I rany julek, kobieto:) synciowi szykowanie takie mamiate na wskroś. Uważaj, żebyś inwalidy nie wychowała. Co to dwie lewe rąsie ma i czeka posługi od kobiet:)
mła:)
nie ma strachu, Nika… Młody radzi sobie sam, tylko mamusi czasami odbija … ale nie za często :))))
Cud!
Ludziska, cud!!
Frytka ożyła!!!
no co, kiedyś trza 🙂
Taaaaaa ożyła, no cud, że ożyła, może ktoś reanimował skutecznie 🙂
no w końcu znalazł się ktoś, kto się nie bał podjąć tego trudu… bo jednak trzeba było się trochę wysilić 🙂
Ale znaczy się, że taki stan agonalny prawie to był?? Nooooo może więc trzeba częściej profilaktycznie ? Wszak wiadomo, że lepiej zapobiegać 🙂
no powiem Ci, że propozycja do przemyślenia jest… bo coś mi ostatnio ciągle tak bliżej do „zalegania” niż do „działania”… dobry terapeuta mile widziany 🙂
Sugerujesz, że terapeuta potrzebny jest, no hmmm może jakieś szczegóły wymagań swych określ , bo wiesz wtedy łatwiej znaleźć kandydata, potem jakiś casting się zrobi i nuż się uda wyłonić zwycięzcę, który owego zaszczytu dostąpi 🙂
no to tak: powinien być silny (coby mnie i moje ciało okiełznać)
ale mieć delikatne ręce (bo ja lubię mizianie), głos powinien
mieć męski ale czuły (no bo mówić do mnie też ładnie powinien),
oczy piękne (żeby mi estetycznych przeżyć dostarczył też) …
no to chyba tyle, jak widzisz niewiele więc nie powinno być
trudno znaleźć szczęśliwca 🙂
No tak wcale a wcale wygórowanych wymagań nie masz 🙂
Łapki delikatne no hmmmm to się pewnie da jakoś
załatwić, współczesna kosmetologia pewnie coś na to
poradzi, ale już te oczy piękne to nie tak łatwo, a
silne ramiona no to też czasem trza poczekać co by
siłownia dała rezultaty. Ale, ale znaczy tak trudno
jest okiełznać Twe ciało i duszę?? Hmmm masz taki
temperament?? Intrygujące nad wyraz 🙂
no proszę Cię Desper, silne ramiona to nie tylko na
siłowni się wyrabia, lepsze efekty daje praca, na
budowie na ten przykład… a mój temperament zależy
od sytuacji ale jak każda kobieta, potrafię
zadziwić… w jednej chwili mogę pięknie się
uśmiechnąć a w drugiej pierd**** talerzem o
podłogę 🙂
No taaaaa praca na budowie i delikatne dłonie to
raczej się nie uda 😦 Ale wiesz, jak talerzem w
podłogę to spoko, gorzej jak w terapeutę:)
się mi nie zdarzyło w nikogo rzucać więc jeśli
terapeuta się postara to nie ma strachu… ja
wiem, że budowlaniec i delikatne dłonie to
możliwe jest 🙂 …
Aaaaaa domniemywam więc, że terapeuta ma
szansę przeżycia, o ile rzecz jasna starał
się będzie do siódmego potu, co najmniej 🙂
No dobra w końcu albo się podejmuje
okiełznięcia albo tchórzy koleś 🙂
Hmmm jesteś pewna że ta budowa i delikatne
dłonie …..??
do siódmego potu to może przesada, nie chciałabym
aby ducha wyzionął jednak… jestem pewna, Desper,
jestem, że jest to możliwe… znam taki przypadek
z autopsji, facet jest silny, fajnie zbudowany a
jego ręce, hmmm, działają cuda 🙂
Hmmmm no to nie wiem czy ten casting jest
aktualny, skoro masz te odpowiednie ręce 😦
no to może rzeczywiście bez castingu (bo to nie
wiadomo kto się stawi na taki wybór…) a ja,
po prostu, właściciela tych rąk poproszę…
może, jak ładnie poproszę, to się zgodzi,
jak myślisz?
Coś kręcisz !! Skoro wiesz, że te ręce są takie och,
to znaczy że właściciel ich już się zgodził 🙂
no zgodził się raz czy dwa ale… czy więcej będzie
chciał, czy mu się to podobało? 🙂
Dalej kręcisz, jak diabeł pudełkiem:) No to raz czy
dwa, czy może trzy, no bo jak raz i więcej nic no
to może nie podołał, jak dwa to pewnie podołał ale
wyczerpałaś go zupełnie, ale jak trzy bądź więcej
znaczy, że podołał i z pewnością marzy o więcej
oj podołał, podołał i na wyczerpanego nie wyglądał…
to myślisz, że w takim razie chciałby „więcej”? …
no facet jesteś to chyba się znasz na takich
rzeczach, znaczy się mogę mieć nadzieję 🙂
Winnaś pewność mieć 🙂
Że na pewno chce 🙂
no to tego się trzymając idę onemu zaproponować
wspólne działania 🙂
Szczęściarz z onego, zadzraszczam onemu oooo!!
to działa w obie strony, ja też jestem szczęściara,
że on chce się mną zająć 🙂
Taaaa że Ty jesteś zadowolona to dobrze ale onemu
jednak zazdroszczę , no bo wiesz…………. 😦
nie zazdrość tak bo zazdrość to brzydka rzecz jest
a Ty przecież porządny facet jesteś 🙂 … no i,
jeśli chcesz, to swoich sił (albo rąk) też
możesz spróbować …
Mam szansę wyrugować tego z tymi cudownymi
łapami?? No wiesz wielce interesująca
propozycja to 🙂 Kusząca bardzo kusząca:)
szansa istnieje zawsze, wszystko teraz zależy od
tego jak bardzo będziesz chciał się zaangażować
w przekonanie mnie, że warto 🙂
Oj z pewnością przyłożę się solidnie, do tego
przekonywania, pełne zaangażowanie i maksimum
wysiłku z siebie dam 🙂
no to widzę światełko w tunelu, dla Ciebie 🙂
jeden widział światełko w tunelu i już go nie ma 😦
kurna nikt mu nie powiedział, że lezie tunelem
kolejowym 🙂
ha ha ha, a coś mi mówiło „nie pisz tego o tunelu,
nie pisz” ale ja rzadko głosów słucham 🙂 …
i ty mówisz, że czepliwy nie jesteś, oj Desper,
Desper …
I dobrze, że głosów nie słuchasz, Ci co słuchali teraz
się leczą, w pokoikach bez klamek mieszkają 🙂 To
żadna czepliwość jest, to doświadczenie życiowe oo 🙂
mówisz, że to jednostka chorobowa jest?.. te głosy?…
no może i tak, czasami się dziwnie czuję 🙂
doświadczenie życiowe, he he he, zabrzmiało jakbyś
miał ze sto lat…
Och niewiele już brakuje, do tej setki 🙂 A to dziwne
poczucie się to jak się objawia?? Może wystarczy
tylko dietę zmienić mniej grzybków jadać na
przykład 🙂
mniej grzybków?… ja wcale grzybków nie jem …
no chyba, że mówimy o takim białym nalocie na
serku pleśniowym, to może być bo lubię 🙂
Tobie niewiele do setki brakuje?… ha ha ha,
no chyba że o kieliszku mówimy, powiedz ile
masz, ja resztę dosponsoruję 🙂
Oj a tęcza ile kolorów ma?? No wiem wiem, jednak
dietę zmienić trzeba, wtedy głosy znikną, tęcza
mieć będzie znów 6 kolorów 🙂 No dobra może świat
się stanie nieco bardziej upierdliwy 🙂
A do pełnej setki nigdy nie dolewam, gdyż wolę w
mniejszych ilościach 🙂
jeśli zmiana diety ma skutkować większą
„upierdliwością” świata to ja jednak wolę
swoje grzybki i „głosy”… a jesteś pewien,
że tęcza ma sześć kolorów? 🙂
No taka normalna ma sześć, taka po grzybkach nie
mam pojęcia 🙂 A te głosy to coś jeszcze
podpowiadają, czy tylko to o co Desper się zapytać
może 🙂
to Ci powiem, że taka po grzybkach to tak co
najmniej 24, tyle się doliczyłam 🙂 …a głosy
to różne rzeczy mówią, nie tylko o Desperze,
ale i gdzie szpilki przecenili na przykład 🙂
Oj no jak podpowiadają te głosy gdzie szpileczki
w dobrej cenie są, i nie kłamią te głosy to w
żadnym wypadku nie rezygnuj z nich !! Wszak Ty
jak nikt inny do szpileczek stworzona jesteś 🙂
no widzisz, dobra dieta nie jest zła… korzyści
wymierne przynieść może a do głosów można się
przyzwyczaić 🙂 mówisz, że ja jak nikt inny do
szpileczek?… bo kobieta najpiękniej w szpilkach
wygląda ..
Najpiękniej to kobieta wygląda rano po spełnionej
nocy w ramionach kochającego ją faceta 🙂
no tak…bez makijażu, z rozwichrzoną fryzurką,
zaróżowionymi policzkami i iskierkami w oczach 🙂
jesteś pewien, ze to nie scena z filmu?
O tak, te roziskrzone oczka mówią wszystko, a na
fryzurkę się nie patrzy wtedy 🙂 A jesteś pewna
że to się nigdy nie zdarzyło ??
a wiesz, że faktycznie mam jakieś wrażenie,
graniczące z pewnością, że to rzeczywiście się
zdarzyło?… i że było cudownie 🙂
myślałam, że dziewięciolatek, serio.
to pisałam ja i nie wiem, czemu mnie wstawiło jako anonima, pewnie za karę!
ha ha ha, Ciebie za karę???? no za co niby??? … no, dlatego na końcu dopisałam, żeby było wiadomo z kogo się śmiać, taka próba samokrytyki 🙂
Hihihihi:))))
Znam taką sytuację :))))
W końcu przestałam cokolwiek szykować, nawet przestałam się budzić, jak jeździł na te swoje szkolenia. Haha:)
no ja jeszcze resztę „przyzwoitości” staram się zachować 🙂
Taaaa że się tak powtórzę, taaaaaa, należało by zauważyć że gdyby nie ów hmmm sprytnie wywijający mąż to by synusia nie było i nie było by komu szykować tej sterty kanapeczek, owoców, soczków, a wdzięczność taka spotyka za wysiłek i trud włożony, noooo!! Dwie czerstwe kromeczki prawie suchego chlebka, dobrze, że czarnej kawy nie zapodałaś w butelkę po wodzie mineralnej!!
Oraz dzieńdobrybardzo !!
p.s. wszystkim zakochanym dużo szczęścia i nieustającej miłości !!
no weź i proszę Cię!!! do „powstania” synusia to mąż akurat niezbędny nie jest … a czerstwy chlebek zdrowy jest więc tu się nawet niejaką troską o męża wykazuję, kawę to mu w termos czasami robiłam, żeby ciepła była więc widzisz jaka jestem wspaniałomyślna, ha!! i oczywiście dzień dobry baaaardzoooo 🙂 ach, i życzenia zwrotne dla Ciebie też jak najbardziej i w ogóle
Hmmm nie był niezbędny?? No weź, nie uwierzę, że tak wiatropylnie dałabyś radę 🙂 Czerstwy chlebek może i zdrowszy jest, ale na pewno w ilości dwóch małych kromeczek to nie już za bardzo zdrowotny on nie będzie, gdyż i ponieważ, nie od dziś wiadomo, że TIR duży jest i siły do kierowania wymaga oooo!!! A po dwóch kromeczkach to siłę miał będzie za lat dwadzieścia, albo i nie 🙂 I cóż to za łaskawość raz na jakiś czas (!!) kawa do termosu no no !!
oj tam od razu wiatropylnie, czemu miałabym przyjemności seksu sobie odmawiać? chodzi tylko o obiekt 🙂 co do kromeczek, to nie dwie tylko trzy, i nie małe tylko normalne …. resztę sobie może sam dokupić i dorobić, rączki do doopy nie przyrosły a i oderwać się od kierownicy to zdrowo jest 🙂 i właśnie, że jestem łaskawa, tego się będę trzymać i nie dam sobie wmówić, że jest inaczej!! …
Czy ja dobrze rozumiem, że przyjemności sobie nie chciałabyś odmawiać i w razie cóś to wykorzystać biednego jakiegoś faceta i tyle?? No wiesz, przecież z natury to facet jest : rodzinny, opiekuńczy, dbający o swoje stado, a Ty byś chciała sprowadzić faceta do roli instrumentu, ojjjj co ten feminizm porobił ;(
A kromeczki dwie albo trzy no istotna różnica bo procentowo to aż o 50% się pomyliłem, normalne ciekawe jaka masz normę na te kromeczki, bo aż się boje zapytać 🙂
no jak wykorzystać, jak wykorzystać!!!??? przecież przyjemność to obustronna jest wtedy, a jak ja się postaram, no o ten instrument, to …. no wiesz 🙂 mówisz, Desper, że są tacy faceci? dbający i opiekuńczy? i to z natury? no pacz pan, to jakieś dziwy są, co się o nich filozofom nie śniło a co dopiero Frytce 🙂 norma na kanapki jak najbardziej zgodna z rozporządzeniami Min. Zdrowia i dyrektywami Unii Europejskiej też …
No wiesz nie wiem, ale chciałbym wiedzieć, no wiesz jak się o ten
instrument potrafisz starać 🙂 Ale że co, że nie ma takich facetów??
Otóż wyjaśniam Frytce, że facet to zwierzę stadne jest, lubi mieć
swoje stado, bo tylko wtedy może być samcem alfa, a natura jest taka,
że o swoje się dba, no bo jakże by inaczej, więc nie są to takie
dziwy :)Ale ta norma to nie wersja slim linea?? Taka dla osób no
wiesz, tych co to są kapryśne i im się nie podoba swój własny
tyłek:)
samiec alfa, ha ha ha, dobre… wszyscy wiom że w każdym
stadzie to kobieta jest SAMICĄ ALFA… i to ona dba o
to stado, nawet jeśli facet myśli, że jest inaczej 🙂
… do instrumentu, mój drogi Desperze, to trzeba mieć
odpowiednie podejście, delikatne dłonie, bo to wiesz,
czuły jest taki instrument … jakbyś chciał to mogę
Ci kiedyś pokazać jak to się robi … a norm slim
linea to nawet dla siebie nie stosuję (choć powinnam..) …
Oj tam oj tam, samica alfa, kto o tym słyszał hę?? Proszę
o przykłady tychże samic alfa:) No że ciekawska ze mnie
istota to pewnie już wiesz, więc……..niom ciekaw
jestem jak się to robi to co pokażesz??
chcesz przykłady samic alfa?… zaraz skrzyknę
dziewczyny, jak nic my tu wszystkie takie 🙂 …
ja swojej wiedzy w temacie instrumentów ukrywać
nie zamierzam, ba, jestem skłonna podzielić się
nią jeśli to ma ludzkości pomóc więc … jeśli
tylko chcesz to umówimy się na lekcje muzyki 🙂
Dobra dobra, bo ja skrzyknę chłopaków i co
będziemy się na śnieżki bić?? Śniegu trochę
mało:) A ta lekcja muzyki to konkretniej na
jakim instrumencie bo nie wiem czy
odpowiedni posiadam :))
ale po co od razu bitwa?… nie możecie nam po
prostu spokojnie racji przyznać i do milszych
rzeczy przystąpić? 🙂 … ja elastyczna jestem
i do instrumentu się potrafię dostosować więc
nie bój się, dam radę 🙂
Się o siebie obawiam, gdyż czytając Twe
zapewnienia to, to wątpliwości nie mam
żadnych 🙂 Ale co taki rodzaj gry wstępnej
porzucanie się śnieżkami to nie wchodzi
w rachubę?? No wieeesz potem rozgrzać
zmarznięte dłonie, rozgrzać zaczerwienione
policzki i noski 🙂 No co reflektujesz?
no jak w takim świetle to przedstawiasz to nawet mi
się podoba… ale, jakby co, to Ty te moje dłonie
i policzki, no… zajmiesz się nimi, dobrze? 🙂
bo jakoś do innych nie mam zaufania …
Każda wojna winna się rozejmem kończyć, a po
śnieżnej wojnie każdy zmarznięty pewnie będzie,
a zmarznięty człowiek może zachorować, więc
się rozgrzać trza, a samemu się rozgrzewać
jakoś tak nie teges 🙂
Oraz rzecz jasna że się zajmę tymi łapkami,
policzkami, noskiem no i cała resztą z
przyjemnością też 🙂 W celach zdrowotnych
rzecz jasna 🙂
no oczywiście, że zdrowotnych… o inne (czyt.
niecne…) zamiary Cie nie podejrzewam nawet…
o czepliwość tak, o złośliwość też, ale o coś
takiego? w życiu 🙂
Ale te niecne to znaczy jakie by miały być, bo ja z
natury będąc nieśmiały nawet nie wiem jakie to mogą
być, te niecne 🙂
Hola, hola proszę Frytki że niby ja czepliwy albo
złośliwy ?? Phiii też wymyśliłaś !!
och, skoroś taki nieśmiały (choć, jak już ustalone
było nie raz, ja w to absolutnie nie wierzę…) to
nie będę Ci nic wyjaśniać w tej kwestii, coby nie
deprawować 🙂 druga rzecz, nic a nic nie
wymyśliłam!!! na taką opinię sam sobie
rzetelnie zapracowałeś 🙂
I chcesz abym w owej niewiedzy żył po kres dni
moich buuuuuuu, a w swej nieśmiałości nie śmiem
odmówić pamiętaj o tym 😉
Oj wnioski wyciągnięte bez solidnej podstawy
ooo !!
wnioski oparte na solidnych fundamentach, kto jak
kto, ale Ty powinieneś się na tym znać 🙂 czyli,
że co? że ta wiedza jest Ci taka niezbędna?…
że bez niej to nie dasz rady?… no to ja się
zastanowię jednak bo nie chciałabym być przyczyną
Twoich cierpień w żadnym razie …
Oj niezbędna bardzo niezbędna ta wiedza do życia
jest, zwłaszcza wyjaśniona praktycznie 🙂 Gdyż
tylko wiedza przekazana w taki oto sposób
utrwala się na dłużej i głębiej 🙂
O tę złośliwość to nie powinienem czasem się
ofochać?
w takim razie dobrze, w uzgodnionym wcześniej
terminie, pasującym obu stronom (czyli nam)
postaram się wszystko jasno i dogłębnie
wyjaśnić…jesteś pojętnym uczniem?…
jak to ofochać? jakie ofochać?… nie
używaj broni, którą do Ciebie nie należy bo
to się może przeciwko Tobie obrócić,
dobrze radzę 🙂
Się stawię, choćby to było ciemnej nocy o północy
na cmentarzu oo!! Hmm z ta pojętnością to hmmm no
wiesz podejrzewam, że jeden raz to za mało, tego
tłumaczenia, jesteś gotowa na większy wysiłek??
A kto powiedział, że fochac mogą tylko kobiety hę?
co do fochów to kobiety tak powiedziały i tak ma być!!!!
to Ty Desper nie wiesz, że ja silna i twarda kobieta
jestem? się tak łatwo nie poddaję więc i z opornym
(na wiedzę…) facetem sobie poradzę… nie martw się,
mam swoje sposoby 🙂
Dobrze dobrze nie krzycz na mnie bo czkawki
dostane i się narobi ooo!! Nie będę się
fochał w takim razie bo jak skoro nie
przysługuje nam 🙂
Umm silna i twarda kobieta z Ciebie no to
tym bardziej intrygująca jesteś, coraz
bardziej liczę na te twoje sposoby 😉
i nie boisz się?… po co ja pytam zresztą , taki
prawdziwy facet jak Ty, to chyba wie jak sobie
poradzić z kobietą 🙂
Do tej pory wydawało mi się że wiem, ale czy wiem
to się okaże gdyż ta wiedza wynikała li tylko i
wyłącznie z własnego przeświadczenia 🙂
no nie mów, żeś niedoświadczony w temacie kobiet
jest bo jak się Twoje wypowiedzi czyta to można
powziąć pewność, że wiesz wszystko w tym temacie…
chyba, że to tylko wiedza teoretyczna jest a z
praktyczną krucho 🙂
Jak nie sprawdzisz wiedzieć nie będziesz, no czy
ta wiedza czysto teoretyczna jest 🙂
Chociaż nie przypominam sobie abym gdziekolwiek
przechodził szkolenie w zakresie obsługa kobiet –
wybrane zagadnienia jak sobie radzić w sytuacjach
kryzysowych pod wpływem silnego stresu 🙂
no nie mów, nikt Cę nigdy nie szkolił w zakresie
wiedzy postępowania z kobietami??? hmmm, taki
samouk z Ciebie?… to Ci powiem, ze w zasadzie
nieźle sobie radzisz co nie znaczy, że nie
potrzebujesz dodatkowego szkolenia… koniecznie
powinno być przeprowadzone przez osobę najlepiej
zorientowaną w temacie czyli kobietę 🙂
w zasadzie, to sądzę, że szkoląca kobieta z
pewnością nie będzie obiektywna i z pewnością
wiele zatai, świadomie zatai. No bo wiadomo, że
nie przeszkoli w zakresie jak uniknąć focha, a
nacisk położy na wiedzę co zrobić aby przełamać
focha. I uważasz że to będzie obiektywne, albo
następny przykład, nie powie jak uniknąć
latających talerzy, ale za to rozwodzić się
będzie gdzie, jakie odkupić, mimo że nie facet
je rozwali, oraz w jakiej oprawie je wręczyć
co by winę swą zmazać 🙂
Ehhhh aż tacy łatwowierni to my nie jesteśmy
proszę szanownej Frytki 🙂
no skoro uważasz, mój drogi Desperze, że byłabym
w owym szkoleniu nieobiektywna i działałabym na
Twoją szkodę to w takim razie…. foch … i
teraz radź sobie sam z jego przełamaniem (no
chyba, że Ci nie zależy…) bo ja się już na
szkoleniowca nie zgłaszam … 🙂
Ale hmmm nie wspominałaś, że to Ty
szkoleniowcem byś była, obawiałem się
przypadkowej kobiety, takiej nie daj
Boże feministki zatwardziałej. No
wieeesz, jeżeli to Ty byś szkolić
zechciała to hmmmmm nawet gdybyś nieco nie
obiektywna była to byłbym baaaardzo
pilnym uczniem, wpatrzonym w nauczycielkę
jak w obrazek 🙂
no wiesz!! ja Ciebie miałabym w ręce innej bab…
kobiety znaczy się oddać?… no teraz to się nad
drugim fochem zastanawiam… chociaż dalsza część
Twojej wypowiedzi dowodzi, że niezły jesteś w te
klocki … że dobrze wiesz co kobiecie powiedzieć
żeby jej dobrze zrobić 🙂
No wiesz!! Ja nie chcę w inne ręce!! A ten drugi foch
to niby dlaczego, że nie wiedziałem?? Bo nie mówiłaś
oooo!! A tak przy okazji tego wpatrywania się w ten
obrazek to jakby się dało wiesz, no jakiś taki dekolcik
taki nieco większy i zwiewną bluzeczkę 🙂
a co Ci się Desper marzy????… głębokie dekolty,
zwiewne bluzeczki??? Ty masz się na wykładzie
skupić a nie na widokach… z poza tym, Ty se
będziesz patrzył, a ja potem kataru dostanę i
opierdziel, że się za lekko ubieram.. dziękuję
bardzo 🙂
No i się uśmiałam. Do łez sie uśmiałam, bo siebie zobaczyłam …. CHA CHA CHA
no, jak to mówią, śmiech to zdrowie więc … dawaj DD, nie żałuj sobie, ja się już tym pogodziłam, że się śmieją ze mnie :))))
Frytka nie z Ciebie osobiście, ale kobiet – matek. Chyba wszystkie mamy podobnie! Bo w końcu chłopa można sobie wymienić, a dziecko zawsze twoim dzieckiem zostanie.
święta prawda DD, z tym chłopem, święta prawda :)))) ależ ze mnie, personalnie, tez możesz, ja sama się śmieję… grunt to mieć dystans do samej siebie 🙂
Ja też tak będę miała???? Weź nie strasz!!!
a masz tak teraz???… bo jak nie, to już nie będziesz… no chyba, że o męża pytasz… jeśli tak, to, i owszem, jest to możliwe, że mu czerstwe kanapki będziesz robić :))))
trochę mam…. i bardziej w stosunku do syna, niż córki. A potem zostanę wredną teściową, co będzie synusiowi świeże bułeczki z piekarni przynosić rano, bo przecież żadna TAKA o niego nie zadba jak mamusia 😀
a nie, tak to u mnie nie będzie, bez żalu oddam opiekę na „dziecięciem” innej 🙂
Łeee a ja myślałem, że chodzi o to szykowanie mężusiowi kanapeczek, kawki tudzież serwowania innych przyjemności, a Tobie chodzi tylko o to co by wredną teściową nie być, egoistka !!
Dzieci nie posiadam, ale się uśmiechnęłam. Ktoś mądry kiedyś powiedział: że nie ważne ile dziecko ma, lat dla matki zawsze będzie dzieckiem.
Się nie przejmuj. Jak będzie jadł kanapkę to Cię wspomni. 😉
nie przejmuje się, i jeszcze Ci powiem w tajemnicy, że jak poszli z tatusiem do baru na jedzonko, to dziecko (kochany synuś 🙂 ) stwierdziło, że u mamusi 100 razy lepsze jest :)))))
Tylko żeby tak żonie nie powiedział 😉
mam bloga: po13trupach.blogspot.com
jakbyś miała ochotę 😉
chyba nie powie, nie jest taki uzależniony od mamusi jednak 🙂 z miłą chęcią zajrzę do Ciebie, sama nazwa bloga już mi się podoba :))))
każdy ma jakieś hobby;-);-);-)
że ja niby jakie mam?!?!? bo myślałam, że robótki ręczne 🙂
no dokładnie, robótki ręczne, pełen asortyment;-);-);-)
no fakt, nie spojrzałam na to z tej strony… ależ ja jestem wszechstronnie uzdolniona, no no :))))
zdolniacha, że hej;-)
a jak poszukam to może jeszcze i innych talentów się dopatrzę… hmmmm, o na przykład zmywać umiem koncertowo jeszcze… i co dziwne lubię 🙂
:)) skądś i ja to znam :)))
byleby się tylko nie zapędzić za daleko 🙂
No, ja w tym nie widzę nic dziwnego. Facet to facet… Zawsze można takowego wymienić. A dziecko? Krew z krwi – to jak tu nie dbać :)))
jasne, że tak, faceta można (a czasami nawet trzeba…) wymienić… a dziecko ma się jedno, czy dwa, czy trzy, czy …. naście i trza dbać …:))))
No to się śmieję, gdyż jak moje chciało świeże pieczywko, kupowało sobie w drodze ze szkoły, a dzisiaj (lat 18) smaży mi rybę na obiad, jak wracam z pracy.
no to może i ja kiedyś się doczekam… bodaj jajecznicy :))
Dopiero teraz znalazłam ten wpis..buuuuu chlip chlip:(
no kobieto, no!!!! dawaj do następnego 🙂