Zszywka i Frytka, o klientce …
Z: a ta pani Nowakowska, to już u nas coś robiła…
F: tak, lokal od gminy wykupywała…
Z: ale nie wiem, czy to nie jest żona….
tu Frytka wchodzi jej w słowo:…
F: nie, to jest wdowa…
Z: no właśnie, żona nieżyjącego męża….

Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Podobne
Dobre, naprawdę dobre
takie perełki trafiają nam się częściej, ale jakoś nie zapamiętuję wszystkiego … muszę zacząć na bieżąco zapisywać …. 🙂
Świetne 🙂 Takie dialogi są bezcenne, jakby spisać przypadki kilku osób to myślę, że bestseller by powstał 😉
Pozdrawiam 🙂
a nawet jeśli nie, to przynajmniej humory by się poprawiły… 🙂
miłego dnia Kobicino …
Czasami tak jest, że jakieś słówko wypadnie z głowy i wtedy też stosuję takie łamańce językowe, jak „żona nieżyjącego męża”, aby objaśnić o co chodzi…
jakie tam łamańce językowe?… bardzo precyzyjne określenie, takie dostojne i oficjalne…. 🙂
choć Zszywce nie do końca o to chodziło… 🙂
Eh! Te zony jak się przyczepią, to nawet po śmierci nie dają spokoju i nie chcą wypełnić tej tak istotnej część przysięgi małżeńskiej, jak „dopóki śmierć was nie rozłączy:. Facet już się cieszył wolnością, a tu taki zonk:-)))
no toteż ja nie rozumiem tych żon, po tylu latach mają możliwość się uwolnić i poszukać innego, to nie, dalej w zaparte, że „mój ci on” i już… 🙂
Z powyższego wnioskuję, że rację miał Tomasz z Akwinu twierdząc, że kobiety są gorszym rodzajem stworzenia niż mężczyzna. Dlatego właśnie nie powinno być wspólnego nieba dla mężczyzn i kobiet. Koedukacja się tu nie sprawdza:-)
Tomek to niech się nie wypowiada na temat, o którym nie ma zielonego pojęcia… naczytał się jakiś głupot przez mnichów pisanych i się mądrzy… niech se siedzi sam w tym niebie, jak mu tak zależy i nie ogląda się za innymi … 🙂
Spisuj na blogu takie dialogi, to i my się pośmiejemy :))
no muszę, muszę, tyle, że w trakcie człowiekowi się wydaje, że zapamięta wszystko… 🙂
świetne :))) swoją drogą to nie rozumiem. czy te żony są naprawdę aż takie złe? gorsze nawet od teściowych??? ;D
ehhh, na to wychodzi Polly… a najgorszy gatunek to własna żona, bo te cudze, to podobno całkiem fajne są… 🙂
Świetne 🙂
jak to mówią, życie to najlepszy kabaret … 🙂
)))))) ano właśnie, jest w tym katolickim obrządku ślubnym jakaś nielogika prawda ?
wszak życie wieczne… etcetera
z założenia życie wieczne ma być szczęśliwe… chociaż, jak widać, dla każdego znaczy to co innego…. 🙂
S U P E R !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
D Z I Ę K I !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Żona nieżyjącego męża….. dobre…..
jeszcze niejedno wymyślimy … 🙂
W końcu tylko nie żyje, ale mąż to mąż. Żywy, martwy…Hi, hi, hi…
taaaa… ale jak są po rozwodzie, to wtedy same panny i kawalery, ewentualnie „wolna/y”… 🙂
Uwielbiam takie dialogi. 😀
czysty profesjonalizm … 🙂
Frytka, rozwaliłaś mnie – a moja była teściowa, wdowa zresztą – stojąc nad grobem męża: TU MNIE POCHOWAJCIE-na to jej drugi mąż – A CO ZE MNĄ?- Nie myśląc wiele: W TRÓJKĘ TO SIĘ TUTAJ NIE ZMIEŚCIMY BĘDZIESZ ZMUSZONY ZACZEKAĆ, AŻ UMRZE TWOJA PIERWSZA, TO SIĘ WTEDY DOGADACIE:)
Pozdrawiam przy tłustym i tłusto
ha ha ha ha ha, jaka, nomen omen, poukładana…. 🙂
zwrotne pozdrowienia, póki co, po jednym tłustym dopiero…. 🙂