„kochane zdrowie, ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie” … kto się leczy prywatnie…
Młody dostał skierowanie do okulisty… no to wzięła je Frytka i, naiwnie, powędrowała do pierwszej z brzegu poradni mającej podpisaną umowę z NFZ-etem… pani w rejestracji spojrzała ( z nieukrywanym obrzydzeniem…) na skierowanie i, z wymówką w głosie, rzekła: „poradnia dla dzieci (Młody w tym roku kończy 17 lat…) na Rakowskiej… poza tym, terminy i tak mamy na wrzesień dopiero”…. oooookeeeeey, tylko spokojnie – pomyślała Frytka, a głośno zapytała: a prywatnie?… pani wyraźnie się ożywiła i, tak się przynajmniej Frytce wydawało, spojrzała na nią przyjaźniej: „ooo, prywatnie, to na przyszły tydzień nawet”… i rozumiem, że w tym przypadku, wiek pacjenta nie ma już znaczenia? – uprzejmie upewniła się Frytka… oczywiście, że nie miał… za 70 zł okulista zbada każdego… i nawet ma dla niego całe 15 min w swym napiętym grafiku…
Za 50 zł sprzedaają w takich przychodniach białe laski
znaczy, handel ludźmi uprawiają????…. wiedziałam, że coś podejrzanego w tej kobiecie było…. 🙂
A tak naprawdę to zobacz gdzzie jest promocja na okulary i tam zrobisz badanie wzroku za darmo a potem możesz powiedzieć ,ze Ci sie oprawki nie podobają ha ha ha
mówisz?… hmm, czasami warto posłuchać dobrych rad… 🙂
A ja uważam, że lepiej, by za pierwszym razem zbadał go lekarz. Gdy to tylko sprawa okularów, można tak to załatwiać, ale przecież nie wiesz tego. Może znajdzie mu jakąś wadę, którą trzeba będzie leczyć.
ależ Nit, zapisałam go do okulisty przecież, na normalne badanie.. wiesz, aż tak nieodpowiedzialną matką nie jestem, swoje zdrowie czasami lekceważę, ale zdrowia dzieci nigdy…
Skąd my to znamy 🙂 Prywatnie to cuda na kiju można mieć: pani recepcjonistka, która jest narzędziem w rękach naszej służby zdrowia, niczym anioł załatwi wtedy wszystko – tańczy, śpiewa, przerywa ciąże i krawaty wiąże 😉
i to mnie własnie wkurza… idę do takiej placówki, i jako pacjenta „na kasę” traktują mnie jak zło konieczne, jako „prywatnego” – „gość w dom, Bóg w dom”… dlatego, najczęściej, jeśli chodzi o specjalistów, od razu idę do gabinetów prywatnych… tylko, po jaką cholerę, zabierają mi co miesiąc składki?…
Ciekawe, co by było gdyby nasze władze podjęły niepopularną społecznie decyzję o symbolicznym nawet współpłaceniu za wizyty u specjalistów?
w sensie, że niby na kasę, ale jednak za kasę?… 🙂
ja i tak prywatnie do specjalistów chodzę więc…
No właśnie. A przy współpłaceniu byłby spory odsiew chodzących do lekarza towarzysko.
to na pewno, ale wiadomo, że takiej decyzji nikt nie podejmie…
a tak w ogóle, to gdzie byłeś i dlaczego tak długo, co?… 🙂
Bo ja taki nierówny jestem 🙂
Miałem zapieprz w pracy i nie mogłem już patrzeć na komputer.
chyba mogę to zrozumieć, ale teraz pobędziesz trochę?..
Pobędę trochę.
i dobrze… 🙂
znam dobrze tą cenę… 😉
bardzo trafnie spreparowany cytacik 🙂
Pozdrowienia! :*
dziękuję, dziękuję choć to nie moja zasługa, to samo życie …
buźka Em :*
Pani Kopacz i pan Arłukowicz już osiem lat robią porządek w zdrowiu po PiS i… nie dają rady.
I pomyśleć, jak te pisiory nabałaganili. Powinni mieć dożywotni zakaz ubiegania się o miejsce w parlamencie.
oraz obligatoryjny nakaz korzystania z państwowej służby zdrowia … 🙂
Obligatoryjne ubezpieczenie, które do niczego nie zobowiązuje biorących nasze pieniądze.
może powinniśmy stworzyć jakąś listę propozycji… 🙂
Ja to się nawet nie fatyguję po skierowanie do okulisty. Na to już mi nerwów brakuje.
Młody dostał skierowanie na bilansie…
próbowałam na fundusz zapisać, choć i tak wiedziałam, że skończy się na prywatnej wizycie…
Bo pieniadze sa potega i czynia cuda :))!!!
popatrz, a szczęścia, podobno, nie dają…. ale ja mogłabym być taka „bogata i nieszczęśliwa”… :))))
po wizycie Młody zajrzy do rejestru ZIP i dowie się, że był u ginekologa, do tego trzy razy…
a jak do tego zajrzeć?… ciekawa jestem, gdzie ja byłam… 🙂
to taki kod trzeba pobrać osobiście, u siebie to ja wiem gdzie, ale u Ciebie nie wiem… trza do neta i poszukać… sam jeszcze nie pobierałem, ciągle mi nie po drodze, a specjalnie ganiać mi się nie chce… tylko mam opory, bo jak się dowiem, że mi amputowali nogi lub coś jeszcze i wezmę to sobie za bardzo do serca?… pal licho już te nogi, ale jeśli coś jeszcze?… pozostanie już tylko założyć plantację papryki, by się dowiedzieć jak żyć…
aaaa, tajne kody…. hmmm, a myślisz, że mogli mi cycki, na ten przykład, poprawić i ja nie wiem nic o tym?… muszę się dowiedzieć jednak… 🙂
A bo prywatnie inaczej widać w tych ich urządzeniach! Komputery na państwowym oszukują…..no i w oczy zawsze zajrzeć lepiej mniej oficjalnie.. w zęby zresztą też. ii.. gdzie indziej!
hmmm, szczerze mówiąc, jeśli chodzi o Młodego, to wolałabym, żeby mu jednak tym razem w oczy zajrzeli… 🙂