Przeskocz do treści

m jak mieszkanie (własne) – część I pomysł….

30 Maj 2019

pewnego marcowego poranka obudziła się Frytka o stałej porze (coś tak świt koło południa, czyli 5.30…) i pomyslała (gdyż i ponieważ wiadomo, że rano zawsze ma najlepsze pomysły…. to znaczy, może niekoniecznie najlepsze, ale najwięcej …)

„mam dość płacenia obcym za wynajem, czas kupić własne M…”

jako, że góry pieniędzy ani w skarpetce, ani w bieliźniarce (może dlatego, że nie ma bieliźniarki…) Frytka nie posiada, to trzeba kredycik na wymarzone mieszkanko załatwić…. tu się lekkie schody zaczęły, bo z racji wieku, to się Frytce ciężko na takie schody (kredytowe…) wspiąć, żeby zapaści (finansowej…) nie złapać…. ale nie takie problemy Frytka rozwiązywała, więc w myśl zasady „co, ja nie dam rady? ja?? …potrzymajcie mi piwo…” wymyśliła, że wspólnie z Młodą ten kredycik się weźmie, w sensie Młoda hipoteczny, Frytka gotówkowy na wkład własny i będzie git … duma z własnej pomysłowości tak Frytkę rozpierała, że na tę chwilę zupełnie nie myślała o tym, że może powinna najpierw Młodą poinformować o swoich planach….. oczyma wyobraźni już była w nowym pięknym, WŁASNYM w końcu, miejscu na ziemi…. jak wszystkim wiadomo, drugie imię Frytki, to „teraz i natentychmiast”, więc nie czekając odpaliła laptoka, wpisała żądanie i …… już po trzech tygodniach dzwonienia, oglądania, przeżywania załamań nerwowych oraz wyrażania podziwu dla pomysłowości sprzedających w tworzeniu opisów i fachowości w robieniu zdjęć, znalazło się odpowiednie mieszkanie….. teraz to już z górki – pomyślała Frytka – teraz to już tylko kredycik …..

w jakimże mylnym błędzie była….

 

From → Uncategorized

82 Komentarze
  1. Pomysł, jak to u Frytki nagminne, genialny! A ja już zacieram ręce ciesząc się na rychłą parapetówkę!

  2. Basia permalink

    No i ? No i ?! Co dalej??

  3. Aisza permalink

    Na pewno pomysł dobry,nigdy się właściwie nie opłaca wynajmować „na stałe”:)
    Kasę ,którą się płaci od wynajmu, lepiej zainwestować w udoskonalenie własnego lokum,ale ty to wszystko przecież wiesz..
    Powodzenia!

    • tak, wiem o tym, ale z drugiej strony, jak sobie pomyślę, że Młoda kończąć spłacać kredyt bedzie strasza, niż ja teraz, a mnie już w ogóle może nie być na tym padole, to troche mnie to jednak przeraża…. 🙂
      nie dziękuję 😀

  4. No, no, no – potrafisz zaskoczyć 🙂

  5. Powodzenia z kredytem! 😀

  6. Endrju permalink

    No Fryta, gratulacje nowego, takiego zupełnie własnego M… no może przesadziłem, bo po części Młodej i Banku to M, ale czuj się w nim jak u siebie i jak najlepiej 🙂 Co prawda na parapetową popijawę dla mnie za daleko, ale jak zamieścisz fotkę z kieliszkiem wina na tle swojego M to ja chętnie stuknę w Twój swoim mając nadzieję, że ekranu monitora nie rozbiję przypadkiem 🙂

    • ale, że jak za daleko? o czymś nie wiem?
      mój ekran już jakby rozbity, nawet się, nomen omen, rozlał, węc …. 😀

  7. Morgana permalink

    Ożeż, ale moment wybrałaś na przerwanie historii.
    Czekam na cd. z wielką niecierpliwością.
    A u mnie Córka z Zięciem wybudowali dom i prace trwają w środku, dużo ich to kosztuje, chodzi mi o silę. Wsparli się kredytem, taka ich decyzja, zero pomocy finansowej od nas.
    Pozdrawiam i cierpliwości, wytrwałości życzę w realizacji planów:)

    • no wiesz, trzeba stopniować napięcie…. 😀
      finanse to trudna rzecz, a z moimi zarobkami sama na kredyt hipoteczny nie miałam szans, dlatego decyzja wspólnie z Młodą…
      miłego dnia Morgano 🙂

  8. Gratuluję Fryteczko.
    To teraz jeszcze spłacić kredycik i naprawdę będzie z górki 😀

  9. Da Sie. permalink

    Ho Ho!
    Się doczekałem! A już martwiłem się, że z powodu pojawienia się nowych fanów (na razie w liczbie jeden), skromność Twa wrodzona, spowodowała onieśmielenie do tego stopnia, że pióra w rękę.. tfu.. klawiatury w rękę (?) wziąć nie zdołasz.
    Przyznam szczerze, że przeczytałem wszystkie wpisy już jakiś czas temu. A wiedzieć powinnaś, że uzależniony od czytania jestem.
    I od tamtej pory siedziałem przed ekranem, wlepiając ślepia w niego i czekając na nową historyjkę do czytania.
    Siedziałem, gapiłem się. Czekałem.
    Siedziałem, gapiłem się. Czekałem.
    Czasami musiałem kliknąć enter na klawiaturze, bo ekran pociemniał. Zdarzyło się nawet, że klikanie nie pomogło. Ekran pozostał wygaszony.
    Wtedy straszna myśl mnie naszła, że komputer się zepsuł od tego ciągłego klikania w enter. A mogłem kliknąć raz w enter, raz w spację i prawdopodobnie nie popsułbym kompa. Ale to trzeba by zmienić położenie palca klikającego o jakieś 3-4 centymetry.
    I ta myśl przerażająca, że z powodu lenistwa wspomnianego palca (żeby go Jasna Anielcia!) przeoczę kolejny tekst do poczytania, spowodowała szybsze bicie serca. A szybciej bijące serce spowodowało większe ciśnienie krwi. A większe ciśnienie krwi spowodowało… otwarcie powiek. Okazało się bowiem, że to nie ekran pociemniał, tylko ciemno przed oczami się zrobiło.
    Z powodu opadających powiek.
    Walcząc z opadającymi powiekami, z fotelem co to miał być strasznie wygodny (okazało się po kilkunastu godzinach, że wcale taki wygodny to on nie jest, a ze „strasznie wygodny” pozostało tylko „strasznie”) – gapiąc się w ekran – czekałem.
    Siedziałem, gapiłem się. Czekałem.
    Siedziałem, gapiłem się. Czekałem.
    I doczekałem się!!!
    Da Sie?
    Da Sie!

    A co do pięknego miejsca na ziemi (własnego). Pięknych kredytów i wspaniałych pomysłów zaradnej Frytki – kilka miesięcy temu sprzedawałem mieszkanie. Stąd wiem, że teraz jest górka. Cenowa górka. Co akurat raczej mi się podobało.Kupującym chyba troszkę jakby mniej. Ale wszystkie znaki na niebie i ziemi (zwłaszcza te drugie) mówią, że za kilka miesięcy z górki zrobi się dołek. Cenowy dołek.
    Wiadomo, że ze znakami (zwłaszcza tymi pierwszymi) to różnie bywa. Jednak warto chyba pod tym kątem, zainteresować się własnym kontem (w rozumieniu bankowym kontem). Znaczy, żeby może wystarczyło jeszcze na szafkę na buty do przedpokoju? A do kupienia będzie jeszcze nowa mydelniczka, pięć pojemników na segregowane odpady.
    Ale wiem, że są różne priorytety. Dla jednego będzie to szafka na buty, z mydelniczką. Dla drugiego, klika miesięcy czekania na możliwość zakupu nowiutkich pojemników na odpady, będzie nie do przyjęcia.
    W sumie, gratuluję podjęcia ważnej (i odważnej) decyzji. Kolejnej! I życzę, aby Frytka jak najszybciej (jednak) znalazła piękne, własne miejsce na ziemi. Choćby i bez nowej mydelniczki. Zawsze przecież można kupić mydełko w płynie.

    Zaopatrzyłem się w zapałki (do opadających powiek). Dwa jaśki dodałem do (ponoć) strasznie wygodnego fotela. Klawiaturę przysunąłem o 4,5 centymetra. Te pół centymetra dodałem ze względu na dwa jaśki na fotelu. Odniosłem wrażenie, że jestem wyżej o 2 centymetry, a wiadomo, że z czasem jaśki się spłaczą. Zwłaszcza że to JA(!) na nich spocząłem.

    Wzrok utkwiony w ekranie.
    Czekam.

    • do tych jaśków dorzuć sobie jeszcze jakąś kawę czy herbatę, czy co tam Ty pijesz, bo na kolejny wpis trzeba chwilkę poczekać, buduję napięcie… 😀
      a na powaznie, cieszę się, że jesteś taki wytrwały, doskonale wpasowałeś sie w dotychczasowych czytelników, też są wyjątkowo cierpliwi i zawsze (przynajmniej do tej powy) wybaczali mi moją przedłużającą się nieobecność …. 😀
      swoją drogą, czy Ty masz bloga?

      • Da Sie. permalink

        Ad.1. Pjam kawę.
        Budowanie napięcia jest ok.Tylko trzeba uważać, bo wysokie napięcie może być szkodliwe.
        Jak zwykle potrzebny złoty środek. Ponownie odniosę się do wiedzy ogólnej. Wiadomo ogólnie jest, że mowa srebrem a milczenie złotem. I żeby nie przyszło Ci do głowy, że możesz milczeć dłuższy czas. Ta wiedza ogólna nie ma w Twoim przypadku znaczenia, ponieważ milczenie jest przeciwnością mówienia. W tutaj nie ma mowy o mówieniu. Tutaj SIĘ PISZE.

        Ad.2. Jak pisałem wcześniej, przeczytałem wszystkie wpisy z wielu lat, w ciągu ostatnich dni. Zatrzymało mnie tutaj to, że nie tylko Twoje teksy są świetne, ale i komentujący są wspaniali.
        Czy się wpasowałem? Wiem, że jesteś miła i kulturalna, ale ja nie mogę się wpasować nawet w garnitur kupiony jakiś czas temu. Ale ponieważ bardzo tutaj się mi podoba, będę się z całych sił wpasowywał.

        Ad.3. Czy mam bloga? Na Boga! Ja miałbym mieć bloga?! Toć to przeca trzaby dużo pisać! Ja nie lubię dużo pisać! Ja lubię dużo czytać!
        Poza tym, na bloga trzeba mieć pomysł. A w miejscu, gdzie pomysły się rodzą – pustka. Aż huczy.

        • hmmm, faktycznie nie lubisz pisać 😀 😀 😀
          a poza tym, chyba jednak troszkę kokietujesz z tym brakiem pomysłów 🙂

      • Da Sie. permalink

        O masz – „troszkę kokietujesz” – ja? nawet nie wiem to to znaczy. To znaczy – nie obrażasz mnie?

        • wiesz co młodzież robi w takich przypadkach? gugluje 😀

        • Da Sie. permalink

          Moja droga Frytko, nie jestem młodzieżą. Nie znam slangu. Nie mam czasu, Zarobiony jestem. Ale chyba domyśliłem się o co Tobie cman. Zaintrygował mnie Twój pomysł i wpisałem w wyszukiwarkę internetową :-)))) hasło „troszkę kokietujesz”.

          Wyskoczyło coś takiego:
          1. „on też chyba troszkę kokietuje swoimi kompleksami.”
          2. ” Po co kokietuje każdego faceta?”
          3. „daj spokój a z czego masz zamiar chudnąć jak ty wyglądasz super chyba troszkę kokietujesz”

          Ad.1. Nie wiem co to „kokietujesz” a tu kolejne trudne słowo ” kompleksami”. Pominę więc ten wątek. W ogóle, jak widać należy unikać słów na Ka. Przynajmniej ja powinienem.
          Ad.2. Jak sądzę, nie jesteś facetem (tym bardziej każdym), więc w tym przypadku kokietowanie odpada.
          Ad.3. No żesz kużwa! O! Rany! Słowo na Ka! Skąd oni tam w tym guglu wiedzą, że powinienem schudnąć!? I jak kokietowanie wpływa na chudnięcie?
          I wcale nie wyglądam super. Przecież widzę. Mam oczy i nawet lustro.

          Czyli to całe guglowanie jest przereklamowane.

        • co chcesz od słów na Ka…. kobiet też będziesz unikał?… 😀

        • Da Sie. permalink

          Słowo ciałem się stało. To już było i to dawno. Teraz mogę unikać słów, ale kobiet nie muszę unikać. A zwłaszcza ich ciała. Najważniejsze, aby one mnie nie unikały. Co niestety trudno ostatnio stwierdzić. Zawsze można pokokietować(!). Ewentualnie poflirtować. Można też zwyczajnie napić się wódki. Albo porozmawiać na temat najnowszych teorii strun, opisujących nowe poglądy fizyków na materię wszechświata.
          Zwracając się do kobiety, można powiedzieć Moja Droga lub Najdroższa. Zwłaszcza jeżeli moja i do tego droga. Można używać słów: białogłowa, waćpanna. Np. „czołem biję Waćpannę”. Czy jakoś tak.
          Żabciu, złotko, kotku, kruszynko (sprawdzić wcześniej czy się nie obrazi), cipecz… eee tzn. najsłodsza. To są zwroty jednowyrazowe. Potem jest masa zwrotów wielowyrazowych.
          „Jesteś dla mnie jak Słońce w bezksiężycową noc.”
          „Jedyna Ty Moja! Z Tobą to mógłbym..”. i tutaj miejsce na inwencję, ograniczoną jednak okolicznościami. Np. nie wypada powiedzieć „z Tobą mógłbym góry przenosić” w sytuacji, gdy rzeczona Ona pracuje w kamieniołomach. Albo „Jedyna Ty moja! Dla Ciebie gwiazdkę z nieba skradnę i podaruję wprost w Twe dłonie”. Bo po prostu rzeczona Ona może zażądać wypełnienia obietnic. Co może okazać się niewykonalne. Chyba, że jest się Elonem Muskiem.
          Następnie: „gdybym Cię nigdy nie spotkał, to nie wiedziałbym, jaki mogę być szczęśliwy”.
          „Moja Perełko, serce moje jest zagrożone. Gdy jesteś blisko, szaleje. Gdy jesteś daleko – zamiera. Czekając aż wyczuje bliskie bicie Twego serca i znowu będzie szalało, ze szczęścia.”
          A jeżeli rzeczona Ona głuchnie na te wyszukane przecież zwroty, to trzeba udać się do lekarza po poradę.
          Tak więc, obiecuję solennie, że kobiet będę starał się nie unikać. I gotów jestem nawet pokłonić się w dłoń ucałować, coby i one mnie nie unikały.

        • z takim podejściem do kobiet, na samotność z naszej strony nie powinieneś narzekać …. 😀

        • Da Sie. permalink

          Nie narzekam. 😉
          Ale że miło się zrobiło na Twe słowa,
          Zrewanżować się powinienem.
          Słowami najlepiej:

          Jej wzrok duszę twą usiecze.
          Porwie, zawładnie zniewoli,
          a najdziwniejsze, że to nie boli.

        • gdybym nie była skromna od urodzenia,rzekłabym: no wypisz wymaluj o mnie …. 😀

        • Da Sie. permalink

          Ponieważ skromna z Ciebie Białogłowa,
          Dodam jeszcze i te słowa:

          Gdy spogląda na Ciebie – straconyś -człecze!
          Choćbyś schował się w Katedrze, za nawą.
          Choćbyś w obu rękach dzierżył miecze,
          jesteś niczym rycerz na wprost smoków idących ławą.

          O czym przekonał się taki jeden, tutaj komentujący.
          Ale dzisiaj coś dziwnie i niespodzianie milczący.

        • jedni komentujący przychodzą, inni odchodzą, a blog toczy się dalej …

  10. stardust permalink

    Mamy podobne drugie imiona, moje to „przedwczoraj to juz za pozno” 😀
    Wiem wiec doskonale jak to dziala… ale jednak dziala, skoro obie zyjemy i mamy sie dobrze.

    • my mamy się dobrze, gorzej z tymi, co żyją z nami, bo na ten przykład on by sobie poleżał, po całym dniu pracy i noszeniu pudeł, a ja mówię, że już w tej chwili powinien mi zawiesić ten obrazek, co go kupiłam 3 lata temu i teraz akurat się znalazło na niego miejsce … 😀

    • Da Sie. permalink

      Cześć stardust.
      Więc – och! nie zaczyna się od więc!
      No więc – wychodzi na to, że to taka ogólna reguła u kobiet.
      Ja jako facetowaty facet, mam zasadę „przecież mówiłem wczoraj, że na jutro”.
      Chociaż, raz posłuchałem się mamusi, która mówiła „zrób dziś, co masz zrobić jutro”.
      I dzięki temu, pomimo że jestem młodym… ok, powiedzmy że w sile wieku – ale dzięki temu, mam już wnuczkę. Czyli czasami warto się pospieszyć. Chociaż szczerze powiem, że nie pamiętam, czy wtedy chodziło o to, aby mamusi zrobić przyjemność. Czy też komu innemu.

      • Da sie, wiekszość mężczyzn wyznaje zasadę: co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, będziesz miał dwa dni wolnego …. poza tym, jeśli facet mówi, że coś zaraz zrobi, to zrobi, nie trzeba mu o tym co pół roku przypominać, prawda? 😀

        • Da Sie. permalink

          Widać, że znasz życie, mężczyzn i ich grafik. Mężczyzna, w przeciwieństwie do kobiet, jest bardzo zajętą istotą.
          Kobieta – wystarczy, że wracając z pracy zrobi zakupy, potem obiad. Następnie nastawi pranie i poprasuje wczorajsze. Potem odkurzy dywan, przejdzie mopem podłogi, może znajdzie chwilkę na mycie okien – I MA WOLNE!
          Mężczyzna – wystarczy że wróci z pracy.

        • no nie wiem, czy ma wolne…. 😀
          siedzi starsza stażem para na kanapie i w pewnej chwili kobieta mówi: czemu ja mam ciągle tyle pracy? na co mężczyzna ze spokojem: śpisz w nocy, to ci się zbiera … 😀

        • Da Sie. permalink

          Hola Hola!
          Nie po to ma się męża, żeby w nocy pracować. W nocy, żona powinna zająć się przepracowanym mężem. Znaczy doprowadzić do jego rozluźnienia się. Coby następnego ranka, gdy tylko żona poda kawę i śniadanko, zrobi kanapki, mógł udać się DO PRACY!
          Ale to przecież nie jest praca – to obowiąz… eeep to przyjemność jest. Choć z tego co się słyszy czasami, krótkotrwała. Ale w tik przypadku jest czas na dokończenie zmywania po obiedzie.

        • lojalnie Cię uprzedzam, że chyba sobie grabisz … 😀 😀 😀

        • Da Sie. permalink

          A poza tym, to „za babami to tak jest”.
          Przychodzi facet do lekarza
          – Panie doktorze, żona mi głuchnie. Proszę o pomoc.
          – Oczywiście, ale proszę przyprowadzić żonę.
          -Eeee, nie da rady, ona lekarzy to jak diabeł święconej wody… nie da rady. Proszę, Panie Doktorze, Pan coś wymyśli, aby pomóc niebodze.
          – Dobrze postaram się. Na początek musimy ustalić procent utraty słuchu. Zrobimy tak…
          Facet wraca do lekarza. Żona w kuchni szykuje obiad. On pomny zaleceń lekarza, siada w pokoju i mówi:
          – Stara, co dziś na obiad?
          Nic, cisza. Więc głośniej woła:
          – STARA! CO DZIŚ NA OBIAD?!
          Nic, cisza. Wchodzi do przedpokoju:
          – STARA! CO DZIŚ NA OBIAD?!
          Nic, cisza. Wchodzi do kuchni, staje za żoną i drze się:
          – STARA! CO DZIŚ NA OBIAD?!
          Na co żona odwraca się i mówi:
          -Czego drzesz się jak opętany?! Przecież trzy razy ci mówiłam że schabowy!

        • ha ha ha ha ….

  11. Coś niecoś o drodze przez mękę przy szukaniu mieszkania wiem, więc Ci poradzę – zakumplujcie się z Młodą z taką jedną panią, co się nazywa CIERPLIWOŚĆ. Może się Wam ona przydać, gdyż albowiem ponieważ mieszkania nijak się nie da załatwić wedle Frytkowej dewizy: teraz i natentychmiast (chyba, że masz forsy jak lodu albo właśnie wygrałaś większą sumkę u Urbańskiego, ale do portfela ani do zamrażarki Ci nie zaglądam, to nie wiem…).

    Powodzenia Wam życzę i ściskam mocno! 🙂

    PS. Jak tam Taco się miewa? 😉

    • Taco, wraz z Młodą, od ponad miesiąca mieszkają w Głogowie, w przyszłym tygodniu przyjadą i Taco zostanie u mnie na miesiąc … 🙂
      cierpliwość to moja druga natura… a nie, czekaj…. 😀

  12. No Frytka to masz jak ja…
    Ja postawiłam na kupno domu
    Pragnę wierzyć że młody będzie rozmnażał lepiej ode mnie…

  13. Nitager permalink

    Pamiętam – 11 lat temu miałem to samo. Żeby szlag trafił tego, co mi zaproponował franka szwajcarskiego!

    • Da Sie. permalink

      Cześć. Nitager.
      Z całym należnym szacunkiem, ale może nie zrozumiałeś? Może ten co go ma szlag trafić, proponował Franka ze Szwajcarii, co akurat sprzedaje mieszkanie w u nas w kraju? I to była okazja. A Ty napalony na zakup, poleciałeś do banku.

      • Nitager permalink

        Zrozumiałem dobrze, niestety. Zakup mieszkania był koniecznością, bo właściciel tego, w który mieszkałem, postanowił przerobić kamienice na hotel i chciał pozbyć się wszystkich lokatorów. Tak utrudniał wszystkim życie, że zaczęli uciekać. Więc stałem pod ścianą i MUSIAŁEM dostać kredyt. W złotówkach nie miałem zdolności, więc polecono mi franki. Pomimo 11 lat spłacania, suma kredytu dziś wciąż jest większa niż zaciągnięta. Oczywiście, nie licząc w ogóle odsetków.

        • Da Sie. permalink

          Tak na poważnie, to jest przytłaczające, żeby nie powiedzieć wkur…jące, to jak nas (społeczeństwo) ruch… jak o nas dbają. Te kmiotki u steru. Bez względu na zabarwienie szarych komórek. Nie nóż, tylko siekiera w kieszeni się otwiera. Ja doświadczyłem (bardzo boleśnie), na własnej doopie, że nasze państwo jest tak skonstruowane, żeby przypadkiem nie stałą się krzywda złodziejom i cwaniakom. Byłem w takim dole, że pisałem o swojej sprawie do mojego proboszcza, do takich dwóch młotków w sukienkach z TV Trwam. Bo akurat o 3 nad ranem (wtedy, praktycznie nie spałem przez kilka miesięcy) prowadzili audycję, w której dużo gadali. O potrzebie pomocy bliźniemu, i takich pierdołach. Sam fakt, że oglądałem TV Trwam, świadczy o mojej kondycji ówczesnej. Napisałem do każdego z osobna. Pisałem też do prezydenta. Tak do tego, od długopisów. I oprócz niego, wszyscy mnie olali. A Pan Prezydent odpisał, że bardzo, ale to bardzo dziękuje za list. Jest mu bardzo, ale to bardzo przykro. Ale on, ten tego, to w sumie nic nie może. Ale obiecuje mi, że nad tym popracuje. No i kuźwa mamy teraz splity, testy przedsiębiorców i inne „ułatwienia” dla przedsiębiorców. Wychodzi na to, że jestem przyczynkiem „dobrych” zmian w dobrej zmianie. :-/
          Za co przepraszam wszystkich współobywateli. Szczerze powiedziawszy, to nie miałem pojęcia, jaką siłę sprawczą mam.

          A swoją drogą, to muszę przyznać, że to było bardzo dobre, przynajmniej w jednym aspekcie, doświadczenie. Wówczas nie narzekałem na swoją wagę. A pomimo to, zrzuciłem w ciągu miesiąca prawie 20kg. Niestety po pewnym czasie wróciło. W trójnasób. I tak mam do dzisiaj. Wamać.
          Najważniejsze, żeby spotkać przychylnych nam ludzi. I wychodzić do nich. Przetestowane i sprawdzone. Dlatego gdy przypadkiem tu wpadłem, poczytałem. Stwierdziłem, że tu są ludzie mający również jakieś problemy w życiu. A pomimo to, są pozytywnie zakręceni. I co ważne uprzejmi i wspierający się. ;-). Czytając teksty Frytki i Wasze komentarze, stwierdziłem, że jest jeszcze na tym padole kilka osób, z którymi warto pogadać. Choćby w ten sposób. Co ogólnie rokuje na lepszą przyszłość. Czego sobie i Wam życzę.

        • kurcze, się wzięłam i wzruszyłam, bo jedyne o czym myślałam pisząc swoje teksty, to żeby wywołać uśmiech u innych, a tu takie rzeczy …… nie wiem, z jakimi sprawami musiałeś się zmierzyć, czego doświadczyłeś, ale cieszę się, że choć troszkę poprawiliśmy Ci nastrój … i dziękuję ….

        • Da Sie. permalink

          Fryteczko Ty Moja Złocista, akurat poprawiacze humoru są najbardziej pożądanymi osobami w moim otoczeniu. Sądzę że nie tylko w moim. Choćby i nie zamierzone, to skutki są o wiele większe niż tylko skrzywienie ust w uśmiechu. Śmiech to zdrowie, A zdrowie najważniejsze. Widzisz jak życie potrafi być przewrotne. 🙂 Chciałaś prowadzić stand up, a wyszła klinka uśmiechu. Za co ja Tobie dziękuję. Liczę po cichu, że i Tobie moje wypociny czasami poprawią humor.

          I mam nadzieję, że inni komentatorzy, nie będą mieć za złe, że wpadł tu jakiś Da Sie i nawala w klawisze co mu ślina… czy coś tam. Prawdę mówić/pisząc, się właśnie wyżywam. Na klawiaturze, na Frytce, na Was. Za co przepraszam, za już i za na przyszłość.

        • nawalaj, człowieku, nawalaj, tylko nie mów więcej, że pisanie nie jest Twoją mocną stroną, bo już nikt tu w to nie uwierzy… 😀

        • Da Sie. permalink

          Po tym własnie można poznać Prawdziwego Mistrza / Prawdziwą Mistrzynię! Mentorkę!
          Nawet mnie, marnego pyłka, niegodnego spojrzeć na Twą klawiaturę, próbujesz podbudować, abym uwierzył w swe mierne talenta.
          A dzisiaj niestety mam utrudnione „walenie w klawisze”, ponieważ wnuczka (lat 3.) przyjechała do nas wczoraj i nocowała. A obecnie, co chwila czaruje dziadka, bo ma dużo mocy po zjedzeniu magicznego śniadania (wnuczka lat 3. ma dużo mocy, nie dziadek. Dziadek nie jadł magicznego śniadanka. Tylko wypił najzwyklejszą kawę). Raz mnie zamraża czarodziejskim patykiem, że nie mogę się ruszyć. Potem przeistacza się w pirata i atakuje dziadka swoim pirackim mieczem. Na szczęście, czasami goni co sił w małych nóżkach babcię, która również boi się piratów.
          W innym komentarzu pisałem, że wiem jak wyglądam,bo mam lustro. Ale to nie tylko to. Mam również wnuczkę (lat 3.). Która nie dalej jak trzy dni temu, układając w pokoju puzzle, powiedziała
          – Dziadek, nie wchodź.
          – Dlaczego nie mogę wejść?
          – Bo jesteś gruby i ciężki i popsujesz obraz.
          I dziadek smutny poszedł do swojego pokoju.
          Jednak smutek nie trwał długo, bo po kilkunastu minutach.
          – Dziadek! Dziadek!
          – Słucham.
          – Dziadek choć zobacz!
          – Cześć, co robisz?
          – Dziadek, zobacz co babcia mi dała. Będę malowała. Farbami.
          Rzekła wnusia z rozradowana miną i uśmiechem topiącym zamrożone wcześniej serce dziadka.
          Ale za chwilę zrobiła podkówkę i smutnym głosikiem powiedziała.
          – Dziadek, ale będę miała brudne rączki.
          – Nieważne. Ważne żeby obraz dobrze wyszedł.
          – Ale dziadek, nie będę mogła cię przytulać.

        • Prawdziwa kobieta, zmienna, że nie nadążysz, ale w efekcie zawsze owinie sobie mężczyznę wokół palca… 😂

    • wierzę, mój szef ciągle spłaca i …. nic nie ubywa…

      • Nitager permalink

        Mnie wciąż przybywa. Jeszcze ie udało mi się spłacić tyle, żeby sama kwota bez odsetków mi się obniżyła. Wtopiłem na całe życie.

  14. Oj tam, oj tam. Wszystko dobrze się skończyło, wszak przecież Frytka już mieszka. No, bo bombki w kuchni i w ogóle.

  15. jotka permalink

    Jak coś wydaje się dziecinnie proste, to na pewno nie jest…

  16. to trochę wyjaśnia przestój twórczy. za to teraz, to już dożywocie – kasy będzie mniej, to i blog stanie się (być może) dominującą rozrywką. powodzenia. a narybek może kiedyś popełni zbiorowe szaleństwo i spłaci rodowe posiadłości.

    • postaram się ten przestój nadrobić w miarę na bieżąco, bo faktycznie może okazać się to jedyną rozrywką, tym, bardziej, że przewa wakacyjna się zbliża i pokończyły się wszystkie moje seriale … 😀

  17. dreamu permalink

    Tak mnie najszło, mało optymistycznie, że jak jesteś młoda, nie masz zdolności, potem nie masz wystarczająco dużo czasu. Walcz, kurcze. Lepiej spłacać kredyt, niż czynsz💕

    • Młoda jest młoda, a zdolność ma, a ja?….

      • dreamu permalink

        Jak my zaczęliśmy naszą walkę o wspólne m, zdolność mieliśmy po horyzont, tyle, że dochody poza krajem. Nawet nie wiesz, czego musieliśmy dokonać, żeby dostać kredyt. Jego szef musiał osobiście potwierdzić mailowo, na adres dyrektorki oddziału, że on tam rzeczywiście jest i pracuje. A wiesz dlaczego? Bo mąż pani dyrektor też pływał, ale TYLE nie zarabiał😀 Tak, że teges… różnie jest z tą zdolnością. A na pocieszenie napiszę Ci, że brat Teda wziął kredyt na spółkę ze swoją kobietą i jej córką, żeby COŚ z tego wyszło😉

  18. eeee z zaciągnięciem kredytu nie będzie problemu CZEKAJĄ na ciebie kochana we wszystkich bankach !!! słyszałam w środkach masowego, że ilość zaciąganych kredytów spadła dramatycznie więc…tylko papierów, i całej tej zabawy nie zazdroszczę.

  19. Własne M..super! No to dostań ten kredyt, a potem wygraj w lotto i spłać! 🙂

Dodaj odpowiedź do Joanna Anuluj pisanie odpowiedzi