pokolenie e-czasów….
scena pierwsza:
dzwoni telefon, Frytka odbiera i słyszy przerażoną Młodą:
M: mamo, Paula (szefowa Młodej – dop. autora…) kazała mi wysłać dwa listy polecone… JAK MAM TO ZROBIĆ??!!
Frytka przez chwilę doznała szoku spowodowanego treścią pytania… ale szybko się otrząsnęła, trza dziecku pomóc przecież…
F: ale jakie listy?…
M (wciąż z paniką w głosie…): no mam dwa pisma reklamacyjne (Młoda pracuje w sklepie odzieżowym – dop. autora) i mam wysłać poleconymi…
F (spokojnie…): masz koperty?…
M: nie mam….
F (spokojnie i wyraźnie…): to najpierw kup koperty, potem w lewym górnym rogu wpisz dane nadawcy…
M (przerywając Frytce…): skąd mam wziąć dane nadawcy?…
F (wznosząc oczy do niebios, ale wciąż spokojnie, nie należy przecież dziecka dodatkowo stresować…): sklep jest nadawcą, masz na pisemkach…
M (z ulgą…) aaa, no tak…
F (kontynuując wcześniejszą wypowiedź…): więc w lewym górnym rogu nadawca, tak mniej więcej na środku dane odbiorcy…
M (znów przerywając z paniką…): jakiego odbiorcy?!….
F (myśląc, jesoooo, za co?… ale wciąż spokojnie…): masz na pisemkach…
M (z ulgą…): aaa, no tak…
F (kontynuując…): a więc w lewym górnym rogu nadawca, po środku odbiorca… potem musisz to samo wpisać na taką dodatkową karteczkę, białą, powinna leżeć na blacie… potem dajesz to pani w okienku, płacisz za znaczki i po wszystkim…
M (z powątpiewaniem….): no dobra….
scenka druga:
Młody: mamo, na czym się smaży, na oleju czy na tłuszczu?…
Frytka (po sekundowym szoku…): …… a dlaczego pytasz?…
M (lekko zdegustowany…): bo rozmawialiśmy coś dziś z chłopakami, i ja powiedziałem, że do smażenia potrzebny jest tłuszcz, a kolega powiedział, że nie smaży się na tłuszczu tylko na oleju….
F (wciąż zaskoczona ale spokojna…): synu, olej to tłuszcz, smalec to tłuszcz, margaryna to tłuszcz, masło to tłuszcz… na wszystkim można smażyć…
M (uspokojony…): aha… no coś mi właśnie nie pasowało… jak powiedział…
czy można powiedzieć coś więcej?…
PS. w związku z szerokim zainteresowaniem, jakim cieszył się pierwszy post modowy oraz aby sprostać oczekiwaniom i wyjść na przeciw żądaniom (no dobra, żadnych oczekiwań ani żądań nie było…) pozostaje Frytka w temacie bloga modowego … oto dzisiejszy strój do pracy ….
Scenka z tego tygodnia. Dzwonię do przedstawicielki pokolenia e-czasów: „Przysłałaś mi dokument w wordzie, ale masz chyba starszą wersję i nie przeczytam go. Mogłabyś przysłać mi go jeszcze raz, ale w jotpegu albo pedeefie?
– A jak ma to zrobić?
ooooo, to dziwne, bo na tym to pokolenie, to teoretycznie powinno się znać…. 🙂
Fryteczka, Fryteczka, Ty masz dzikość w oczach…
Dobrze że dzieci mają matkę rozgarniętą i im wszystko wyjawi…
Swojemu synusiowi też powtarzam:
– Słuchaj bo do grobu tego nie wezmę-
Pozdrawiam Fryteczka
ehh, po prostu czasami ręce opadają, ale co się dziwić jak wszystko sms-y, maile, wujki google i ciotki wikipedie załatwiają?…
miłego dnia Asia …
no i MATKA- FRYTKA -haha, liderka a tuż za nią google rozpędzone…
Dobrze że pytają, gorzej, gdyby nosa zadzierały i udawały, że im matka niepotrzebna, bo wszystko wiedzą – kochane masz te latorośle Frytka:)
nie są takie złe 🙂 … i owszem, pytają, i to ja czasami odpowiadam „sprawdź w necie” ha ha ha… ale co tam, w końcu to nie wstyd przyznać, że się czegoś nie wie… 🙂
Taaaaa i teraz nie wiem co komentować scenkę pierwszą, drugą czy peesa !! No szczerze powiem że pees się mi najbardziej podoba 🙂
Dzień dobry 🙂
jako, że mamy wolność (w kraju podobno, a na blogu na pewno…) to możesz komentować co chcesz… 🙂
witaj 🙂
peesam że bardzo cieplutkie dzień dobry i z uściskami i buziaczkami 🙂
więc ja też dodaję, że cieplutko i z buziakiem :-*
Ale ta wolność to jest w stylu rosyjskim czy angielskim , bo to różnica zdecydowana jest, zwłaszcza dla tego co pisze 🙂 A niech tam kto nie ma ryzyka nie ma zabawy, więc ten pees ummmm bardzo apetyczny jest, ze sporą dozą zadziorności ale baardzo apetyczny 🙂
bo peesy takie właśnie są, niby spokojne, niby układne, niby grzeczne ale jednak mają swój pazurek…. 🙂
oraz wolność mamy tu zdecydowanie polską, wywalczoną powstaniami (niby przegranymi ale jednak…) …
Aaa i dlaczego jeden buziaczek, phii nawet w dyplomacji z dubeltówki się całują, albo po rosyjsku trzy razy a Ty mię tak chłodno raz tylko phi może w czółko na dodatek co!!
oraz nie w czółko, bo za wysoki jesteś… i nie powiem gdzie… 🙂
oraz jak chcesz, to ja Ci jeszcze mogę po rosyjsku misia zrobić …. 🙂
No tak no peesy takie som, ale co jak co ten pees jest
zdecydowanie najfajniejszy, nie spotkałem nigdy
wcześniej tak fajnego peesa 🙂 A jak wiesz wiele w życiu
już widziałem i z niejednego pieca chleb jadłem 🙂
pamiętam, że kiedyś mocno się już zagłębiliśmy w temat
Twojego jedzenia z wielu pieców i spania pod wieloma
pierzynami i nie chciałabym do tego wracać… 🙂
a co do peesa, zawsze któryś musi być najlepszy, a
że padło na tego akurat, to miło… 🙂
Oj no przecież wiesz że z przyjemnością przykucnę,
jak nie będziesz mogła dosięgnąć, ale gdyby
przyjąć pozycję poziomą to wtedy wzrost nie ma
znaczenia i większą ilość poprawnych konfiguracji
można zestawić 🙂 A misia to ja Tobie 🙂
taaak, jak chodzi o „takie” przyjemności, to każdy
facet jest gotowy do największych poświęceń….
gotów jest nawet wcześniej śmieci wynieść, albo
nawet poodkurzać… 🙂
Ależ cóż to za poświęcenie, to żadne poświęcenie
to nie wiesz że my facety śmieci to wynosimy tak
szybko że nawet kubeł nie zdąży się zapełnić, a
odkurzać to phi to dla nas gimnastyka jest, taki
break dance 🙂
ooo, a gdzież to takie superhiroły są bo ja, jak
dotąd, żadnego takiego nie spotkałam… 🙂
a ja jestem za, a nawet przeciw takim cudnym
peesom 🙂 mówiłam przecież wczoraj, że ta córka
tego tatusia, to może się schować nawet pod
pierzynę i za wieszak robić w Twojej szafie 🙂
najważniejsze, że szpilki som i fryzurka
świetnie przycięta o!
a tak w ogóle to…tłuszcz tłuszczowi nierówny.
jeden może być bardziej tłusty od drugiego, a
taki tłusty tłuszcz to poziom cholesterolu
podnosi i ….nawet pokrzywa nie pomoże 🙂
ha ha ha, dzięki Polly…
oczywiście, ze szpilki som bo bez nich to się czułam
jak nie Frytka, a przecież to ja … 🙂
pokrzywy na wiele rzeczy pomagają, ale jak widać
nie na wszystkie ….
buźka Polly …
Aj tam aj tam może za dobrze kosz masz schowany
i żaden go nie znalazł co?
hmmm, u mnie kosz standardowo w szafce pod
zlewem… zlew w kuchni widoczny jak nie
wiem co… może do kuchni nie trafił
biedaczek po prostu?… zatrzymał się w
„salonie” na kanapie i tak się zmęczył,
że tam zaległ?… 🙂
A może zabroniłaś mu do kuchni wchodzić bo taki
przychudzony był i bałaś się żeby przy okazji
nie opędzlował lodówki 🙂
jak mogłabym facetowi zabronić do kuchni wchodzić?…
a może przygotowałby mi kolacyjkę (albo nawet
śniadanko…) i co, miałabym mu tego bronić?…
no weź…. nie, teraz jestem coraz bardziej pewna,
że jemu się kanapa spodobała… i pilot do
telewizora.. 🙂
Kanapa powiadasz, łeee to widać na jakiegoś
wybrakowanego trafiłaś, albo zmęczonego i nie
pozwoliłaś mu odpocząć, zanim do kuchni
doszedł 🙂
znaczy sugerujesz, że się na niego tak od progu
rzuciłam, wykorzystałam i dał radę się zawlec
tylko do kanapy?… otóż mylisz się mój
Desperku, nie jestem taka, żeby faceta zaraz
na progu wykańczać… wręcz przeciwnie, zanim
sobie zasłuży na moje względy, to musi się
sam trochę wykazać… 🙂
Znaczy się bardziej podejrzewałem, że na progu
zawróciłaś go kazałaś cała klatkowe schodową
zmyć, potem okna u Młodej, Młodego u Siebie,
potem przestawić meble wyszorować i wypastować
podłogi i dopiero wtedy no wiesz tak jest ta
kuchnia i ten kosz i zrób kolację podszykuj
obiad na jutro 🙂
o żesz Ty!!!!…. kto Ciebie tak skrzywdził, jaka
zła kobieta to była, że Ty masz takie zdanie o
mnie???…
otóż wiedz, że jak zapraszam faceta (bo o takiej
sytuacji mówimy…), to ja go w progu ładnie
witam i zapraszam dalej… i nawet jestem mu
skłonna coś do picia podać, może nawet wodę
mineralną gazowaną… a wiesz, jak ja ją
lubię… 🙂
Oj wiem wiem, że za gazowaną mineralną jesteś w
stanie no………. nie ważne, ale doceniam
poświęcenie, przy okazji to kontener na śmieci
to masz ten jak się idzie do Twojej klatki
od strony parkingu tak?
czuje jakiś podstęp w tym pytaniu, ale odpowiem…
tak… 🙂
Oj ja i podstęp!! No wieeesz!! Ot po prostu chodziło
mi o to że przy okazji wiesz no może udało by mi
się dopchać do tego kosza i wynieść i być tym
hirołem 🙂
aaaaa, no pacz pan, o takie sprytne zagranie Cię
nie podejrzewałam… znaczy się, robisz
rozpoznanie… sama powiedziałam, gdzie mam kosz
na śmieci, wywiedziałeś się gdzie trzeba je
wyrzucić… no, powiem Ci Desper, zaimponowałeś
mi… troszeczkę… 🙂
Phi, zaimponuję jak porwę ten kosz i przeskakując po kilka stopni polecę go wynieść ooo !!
ale przeskakując po kilka stopni w dół schodów?…
to bardzo niebezpieczne jest… nie pamiętasz
już jak ja schodziłam spokojnie a i tak nóżkę
skręciłam?… i boli do tej pory… 😦
Oj ale wiesz mi się spieszyć bardzo będzie, no bo
w końcu bohaterem mam być, no to nie ma co się
ociągać biegusiem biegusiem 🙂 No i wiesz, że ja
w szpileczkach nie chadzam, więc ryzyko mniejsze,
chociaż…. ostatnio wiesz z moim brzuszkiem 🙂
ha ha ha, no toteż własnie, ze względu na różne
względy, to lepiej jednak być wolniejszym
bohaterem niż hirołem połamanym lub zdyszanym…
🙂
Taaa o ile połamany to jeszcze może całkiem godnie
wyglądać, w końcu hiroł w gipsie to nic dziwnego
takiego, o tyle zadyszany to śmiechowy by był 🙂
więc jednak pójdę krokiem dostojnym, w końcu nie
byle czyj kosz niósł będę !!
o widzisz, jak Ty wszystko na chłopski rozum
potrafisz wziąć… zresztą stare przysłowie
pszczół mówi, że: „co nagle, to po diable”
oraz że:”jak się Desper spieszy, to się
konkurencja cieszy…” czy jakoś tak… 🙂
Zaraz zaraz wszystkiego na rozum nawet chłopski
nie biorę chociaż istnieje teoria, że tam
właśnie rozum ma facet, ale jest to teoria
bardzo krzywdząca, a więc co trza to na rozum
biorę a jak wymaga innego brania to trza
inaczej 🙂
nie wiem czy aż tak bardzo krzywdząca, niektórych
szczególnie … ale dobrze, ze stosujesz
różnorodność w braniu… trzeba od czasu do czasu
zmienić taktykę, żeby nudno nie było … 🙂
Oj no niektórych mniej niektórych bardziej, ale
ogólnie uważam że krzywdząca 🙂 Natomiast co do
zmian no chyba nie wnosisz reklamacji 🙂 No mam
nadzieję że nie 🙂
póki co to żadnych reklamacji nie wnoszę… 🙂 …
tak jak powiedziałam, niekiedy zmiany są bardzo
fajne a niekiedy wprost konieczne …. 🙂
No tak czasami po prostu trza i już 🙂
scenki mnie najpierw zaskoczyły…. a potem nie! ;))))) no właśnie – takie czasy!
i zupełnie na przekór stereotypom powiem, że nie wiem dlaczego, ale sądziłam że jesteś blondynką ;))) i ucinam wszelkie spekulacje na temat ograniczonej inteligencji ii innych radosnych przywar blondynek – nic takiego nie mam na myśli… sama jestem blondynką ;))))
Próbuję wejść w ton modowy…
Należy przyznać że lekkość i zwiewność owego stroju doskonale jest dobrana do pory roku. Przed chłodniejszymi porankami chroni lekka narzutka której w każdej chwili można się pozbyć w przypadku większej aktywności słońca. Zwiewność bluzeczki jest idealna na ciepłe dni bo przecież ciało musi oddychać! A na wieczór zawsze można wyskoczyć na łąkę i tańcząc w świetle zachodzącego słońca owa zwiewność stroju upodobni nas do motyla!
taaaaaaaaaa
oraz dzień dobry bardzo 🙂
ooooojaaaaaaaa!!!… normalnie gdyby nie Ty i Pani S to ja bym normalnie nie wiedziała, że się tak stylowo i odpowiednio do sytuacji i pory roku (a nawet dnia…) ubieram… 🙂
oraz, jeśli chcesz, to Ci powiem w wielkiej tajemnicy, że z urodzenia to ja jestem blondynką (teraz to już siwą…), tyle, że od 20 lat (z jednym razem przerwy….) farbuje się na ciemno … 🙂
to się nazywa „przybrana inteligencja” ;)))))
tylko po co ja się farbuję na blond????
może powinnam na ciemno… może rozumu pędem nabędę???
muszę przemyśleć :)))))
hmmm, nie jestem pewna czy tak działa, bo czasami sama siebie łapię na typowo blondimyśleniu (bez obrazy…) … 🙂
no to pozostanę przy moim blondzie… przynajmniej w momentach kryzysowych jest na co zrzucić winę ;))))))
zauważyłam, że te inteligentne blondi tak właśnie robią… szczególnie w kontaktach z facetami, jak chcą coś załatwić… i to, kurde, zawsze działa… my, szatynki, musimy się bardziej wysilić, słodkie oczka robić, usteczka wydymać, biust wypinać… 🙂
czy to blondi czy szatynka musi mieć warunki żeby faceta opętać… ty je masz … zdecydowanie ;)))) a mnie nawet blond włosy nie pomogą 😛 :))))
nie opowiadaj bzdur KOBIETO!!!!… każda z nas ma … 🙂
Jesoo, jak tak sobie poczytałam, to mi wyszło, że moje Dziecko rocznik 94 też, podobnie, jak ja, pamięta Mojżesza.
SMS
– Kupiłam Ci wełnę, 20% alpaki, wysłałam priorytetem poleconym, przed 13, więc dostaniesz jutro.
Telefon z soboty
– Jesoo Młoda, co ty jesz, jak ty jesteś taka chora?
– Spokojnie mamusiu, zrobiłam chińszczyznę, na dwa dni, będę jadła trzy, teraz mogę chorować.
Ale tak szczerze, to Ona zawsze chciała się uczyć, latała na pocztę z naszą firmową pocztą. Przez całą klasę maturalną, jak tylko miała chwilę, gotowała obiady.
– Daj mi 2 dychy i mnie zostaw, ja chcę sama.
gotowanie Młodej wychodzi o niebo lepiej, niż wysyłanie listów… ogólnie jest bardzo samodzielna i rozgarnięta, dlatego jak zadzwoniła w tej sprawie, to mnie niemalże ścięło z nóg… ale co się dziwić, jej jedyny kontakt z tradycyjna pocztą, jak do tej pory, to był gdy wrzucała kartki świąteczne do skrzynki wiszącej na bloku …. 🙂
Młoda od zawsze miała potrzebę przełamywania niewiedzy, czy strachu przez akcję. Teraz, na zaliczenie, jako jedyna wypala filiżanki z uchem, reszta się boi, a Ona pod prąd, jak mamusia i tatuś, kuźwa ;D
brawo, znaczy że jesteście wspaniałymi rodzicami … ja swoje umiejętności wychowawcze rozłożyłam na trójkę i każde z nich wyszło mi inne … 🙂
Jak sobie popatrzę na to, co mamy z maszerowania pod prąd, to brawka się nam raczej nie należą 😉 a i Młoda powinna szybko wyciągnąć wnioski i sprawę zweryfikować ;)))
eee, może nie będzie tak źle, raz na jakiś czas warto się postawić…. 🙂
Ostatnie nasze problemy wynikaja właśnie z tego ‚pod prąd’. Wierz
mi, jestem już tym zmęczona, tyle, że nie potrafię na skróty.
aż tak „podpadliście”?… to hmmm, może rzeczywiście trzeba
„skróty” zastosować…
Ile razy można wylecieć z roboty, bo profesjonalizmem
odstajesz od reszty załogi? Ja bym podeszła do
profesjonalisty i powiedziała ‚daję ci stówę więcej,
a ty naucz innych’, ale lepiej usunąć profesjonalistę,
niż ruszyć głową. No chyba, że nie ma się czym ruszyć…
bo łatwiej kierować kimś, kto o niczym nie ma
pojęcia, niż przyznać się, że ktoś jest
fachowcem i umie więcej niż my sami …
no super, ale co ma zrobić ten, który jednak coś
wie? Nawet jak milczy, i tak widać, że wie…
wiem o czym mówisz, mam podobnie w pracy…
czasami milczę, ale czasami nie wytrzymuję…
i to nie jest dobre …
Trochę od drugiej strony: moja kumpela nie dostała
się do pracy w policji. Dziewczę po prawie.
Dlaczego?
„za dobrze zdała pani egzaminy”
Możliwe, że miała więcej punktów od komendanta…
Poszła sprzedawać garnitury…
dokładnie tak jest, mojego brata też nie zatrudnili w
mleczarni przy taśmie, bo miał takie samo
wykształcenie jak dyrektor… byłoby ich dwóch… 🙂
Wy podajecie przykłady z Polski, ja z Europy. Jaki z
tego wniosek? Wmawianie dzieciom, że wiedza to
potęga, to kuźwa, ściema jest. Wszędzie!
czyli wszędzie jednakowa chujnia?… no to super …
Jesooo, padłam…………………. a co się nachichotałam 😀
ale padłaś przed chichotaniem czy w trakcie, czy po?… bo to ważne jednak jest… 🙂
Twoja córka jest boska 😀 a kupi cioci coś ze zniżką pracowniczą? albo zdradzi kiedy są promocje i wyprzedaże? zrobi to dla cioci???? bo ona w wielce fajnym sklepie pracuje 😀 ciocia go bardzo lubi 😀
niech ciocia da znać, to kupi, i zrobi, i powie … 🙂
Frytuniu Frytuniu lekarza trza Tygryś padła i nie chce wstać 🙂 Taaaaa ciocia sie teraz znalazła no paczpani 🙂
żadnego lekarza nie trza… jak Młoda załatwi cioci Tygrys rabacik, to zobaczysz jak sie poderwie … 🙂
Sie zerwie jak spłoszona Żaneta 🙂
albo i tak… 🙂
No i falstart – nie ma tego, co ciocia by chciała…
Bo ciocia ma dziwne wymagania, dziwne żeby nie
powiedzieć mocno perwersyjne 🙂
łojesoooooosienazareński, skąd Ty żeś wytrzasnął te
perwersyjne wymagania, Desper????….
poczekamy ciociu Tygrys na inne okazje … 🙂
Jak jeszcze raz usłyszę(przeczytam), ze Frytka ma za dużo, gdziekolwiek, to osobiście przyjadę nakopać do doopy!:))
Wyglądasz zjawiskowo;*
dziękuję bardzo, ale to zdjęcie po prostu dobrze wyszło… i strój maskujący jest… 🙂
maskujący może być, ale w drobiazgach:)))
Kochana, kobieta jesteś, znasz sztuczki przekazywane z pokolenia na pokolenie, w wielkiej tajemnicy… 🙂
Ehehhehe 🙂 To już na polskim w szkole uczą jak się koperty adresuje? Kiedyś uczyli, pamiętam 🙂
Oraz… Świetnie wyglądasz. I jak dobrze mi z ostatnich postów wyszło, to… Ty masz dorosłego syna, tak? Noooo… to nie wyglądasz 🙂 :***
uczą, bodajże w podstawówce, ale kto by to pamiętał… 🙂
tak, mam, 25 lat ma synuś mój i 193 cm wzrostu… dziękuję za dobre słowo … 🙂
A widzisz, jak mówię, że wyglądasz na ledwie letnią to się naburmuszasz na mnie !!
bo ja gorąca jestem, nie letnia!!!!… 🙂
A i z przyjemnością się zgadzam, że potrafisz rozpaloną być i rozpalić też oj ummmmm 🙂
Nie słodzę Ci, żeby nie było 🙂 Naprawdę świetnie wyglądasz 🙂
dzięki bardzo 🙂
Frytka!
Ty mi powiedz, czy ja mam się chichrać ze scenek, czy z parcia na to, aby zostać celebrytka w branży „Moda blogowa”?
No, dobra!
Modelka prześliczna, bez nzaczenia, co wloży – prześliczna i już!
jeśli chcesz, DD, to możesz się chichrać i z jednego, i z drugiego… a propos, seksownego bloga mi Desper nie pozwolił założyć, o!!… 🙂
oraz dziękuję 🙂
Co nie pozwoliłem co nie pozwoliłem!! Pozwoliłem pod warunkiem, że nie wstawisz swoich seksownych zdjęć, nie będziesz pisać seksownych tekstów, nie będziesz prowokować rozmów o seksie, nie będziesz prowokować erotycznie, no i możesz zakładać a co 🙂
aha, mogę wszystko pod warunkiem, że na seksownym blogu nie będzie nic związanego z seksem… ciekawa propozycja … 🙂 … chciałam tylko przypomnieć, że mój blog, mimo wszystko, nie jest blogiem dla przedszkolaków… chociaż mam wrażenie, że w przedszkolach teraz więcej o seksie jest niż u mnie na blogu … 🙂
Dobrze niech se będzie kupa seksu w przedszkolu, ale …………. rękę na piersi, tfu znaczy na pulsie trzymał będę !!
ależ trzymaj, trzymaj, puls bardzo ważna rzecz… jak wyczujesz, że za wysoki, to konieczne odpocznij… 🙂
Nareszcie Frytka z głową 🙂 Rozumiem, że ewolucja w kierunku bloga modowego postępuje? A Twoja córka, to szczęśliwa jest, że jeszcze nie miała kontaktu z Pocztą Polską 🙂
powiem tak: Frytka zawsze jest z głową, tylko czasami nie widać… 🙂 … a jeśli chodzi o bloga modowego, to raczej ostatni występ, straciłam „parcie na szkło”, lepiej zostanę sobą … 🙂
witaj wieczornie Hegemonie …
Przepraszam, ale zostałam wpuszczona w maliny. Jak idiotka ostatnia dałam się podejść. Tkwię w tych malinach (nie mylić z malinowym chruśniakiem) i szlag mnie trafia, że znowu okazałam się naiwna!!! Bo kiedy tu wchodziłam, wyraźnie przeczytałam: kobieta lat 43. I co?! I tylko to pierwsze się zgadza. Patrzę na zdjęcie i wyraźnie widzę nastolatkę! Czas już zrzucić to przebranie i przy wejściu napisać prawdę. No… 🙂 To po pierwsze. 🙂 Po drugie, dialogi mnie znokautowały! Po trzecie, w stylizacji zachwyca doskonałe wyważenie barw i mocny akcent kolorystyczny w postaci spódnicy. Buty sprawiają, że całość nabiera nieco zadziornego charakteru, pokazując osobowość blogerki. 🙂
no dobra, przepraszam za wpuszczenie w maliny oraz obiecuję, że to ostatni raz… chociaż to, co napisałaś, będąc w tych malinach, baaaardzo mi się podoba… bo wiadomo, że takie słowa od kobiety, liczą się 100 razy bardziej niż od faceta … no chyba, ze chcesz mnie zaciągnąć do łóżka… chcesz?… 🙂
zadziorność to moje drugie imię …
miłego weekendu Pani S…
Do łóżka nie, ale na piwko chętnie. 🙂
stoi… 🙂
Co to za rozpusta, piwko łóżko i co jeszcze co?? A swoja droga jak facet komplement mówi to znaczy że co, że od razu do łóżka chce zaciągnąć?? No wieeesz!! jest tyle innych romantycznych miejsc:)
oczywiście, Desperku, że tak… jest tyle romantycznych miejsc, w których można to samo co w łóżku… 🙂
Dziękuję za miłą wizytę na moim blogu.
A co do postu, to myślę, że to jeszcze nie „wojna pokoleniowa”, ale już coś bliżej. Ja zresztą nie byłbym pewien, czy nasza (czyli „generyków, albo wapniaków) wiedza, np. cyt.:”potem dajesz to pani w okienku, płacisz za znaczki i po wszystkim…” może się przydać młodzieży. Przecież po ostatniej rewolucji pocztowej, nadany list to dopiero połowa sukcesu. U mnie np. do niedawna takie listy polecone odbierało się w … sklepie rybnym. A, że sprzedawczyni była miłą, więc niektórzy odbierali to co chcieli.
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Od momentu wprowadzenia podpisu elektronicznego, „poleconego” e-maila można też nadać elektronicznie.
tak, wiem o „udogodnieniach” związanych z odbieraniem listów w sklepach, ha ha ha, choć mnie samej to jeszcze nie spotkało… 🙂
a o podpisie elektronicznym też wiem …
witam serdecznie 🙂
Nie ma co dziwić się małolatom. Swego czasu, mój ojciec (już wtedy dobrze po sześćdziesiątce), nie mógł się nadziwić pewnej reklamie. W końcu mamy się zapytał: „Jak można prać bez namaczania? Przecież na sucho chyba się nie wypierze”?
witam wszechwiedząco
witaj Boja.. 🙂
taaaa, jedno mają problem z przeszłością, inni z przyszłością, takie czasy …
a z tą Twoją wszechwiedzą, to o co chodzi?… co wiesz?.. 🙂
Ktoś, kto wie jak prać bez namaczania (teoretycznie) i jak wysłać list polecony (praktycznie) chyba jest wszechwiedzący?
hmmm, no chyba tak… w takim razie ja jestem bardziej wszechwiedząca, bo wiem jak prać bez namaczania.. 🙂
Dajmy już spokój praniu. Powiedz lepiej, dlaczego ja Cię nie znam z telewizji?
hmmm, a dlaczego miałbyś mnie znać?… ja zwykła kobieta jestem… 🙂
Ech… droczysz się tylko ze mną…
ja??… jakżebym śmiała… ja dopiero zamierzałam być „gwiazdą”, ale chyba nic mi z tego jednak nie wyjdzie, media nie były mną zainteresowane… pozostanę zwykłą pracująca kurą domową.. 🙂
No nie wiem, czy już mam się obrażać, czy jeszcze poczekać, bo może jestem moderowany, albo despamowany? W każdym razie na wszelki wypadek, przypomnę, że jakieś 10 godzin temu pisałem komentarz jak niżej. A ponieważ po nim pojawiły się jeszcze trzy inne, a mojego nie ma nadal, więc mam czarne myśli.
„…
Dziękuję za miłą wizytę na moim blogu.
A co do postu, to myślę, że to jeszcze nie „wojna pokoleniowa”, ale już coś bliżej. Ja zresztą nie byłbym pewien, czy nasza (czyli „generyków, albo wapniaków) wiedza, np. cyt.:”potem dajesz to pani w okienku, płacisz za znaczki i po wszystkim…” może się przydać młodzieży. Przecież po ostatniej rewolucji pocztowej, nadany list to dopiero połowa sukcesu. U mnie np. do niedawna takie listy polecone odbierało się w … sklepie rybnym. A, że sprzedawczyni była miłą, więc niektórzy odbierali to co chcieli.
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Od momentu wprowadzenia podpisu elektronicznego, „poleconego” e-maila można też nadać elektronicznie.
…”
no i przepraszam bardzo, bo rzeczywiście trafiłeś do spamu, ale już Cię wyciągnęłam i mam nadzieję, że to był ostatni raz… tak czy inaczej, nie gniewaj się i zaglądaj częściej… 🙂
Jako wyciągnięty ze spamu, otrzepany, i wstrząśnięty, ale nie zmieszany, chciałbym tylko zauważyć, że e-maile nadane na kanałach kodowanych i podpisane elektronicznie mają tę samą moc prawną co pokwitowanie odbioru „z rąsi do rąsi”. Mało tego, w niektórych firmach list polecony oznacza właśnie taką formę, młodzi faktycznie tej starszej nie znają.
pocieszyłeś mnie troszeczkę, ale i tak nie jestem pewna, czy wszystkie młode są takie jak moje… choć pewnie mieszczą się w zdecydowanej większości tego pokolenia.. 🙂
oraz cieszę się, że jesteś i pozostajesz nie zmieszany… 🙂
Frycia, ja Cię przepraszam, ale to co tu piszesz przerażające jest… Ja pamiętam prawdziwe listy (sam kiedyś takowe pisałem)…a poleconego nie potrafiłbym wysłać tylko dlatego, że ze względów „technicznych” na pocztę nie chadzam.
Moje pokolenie chyba naprawdę jest ostatnim, które pamięta co to magnetowid i kasety wideo, kasety magnetofonowe, Atari, prawdziwa zabawa na powietrzu, papierowe listy i dzieciństwo bez smsów…
A co do zdjęcia, wyglądasz elegansio 🙂
za komplement dziękuję … 🙂
i nie ma się co przerażać, takie czasy po prostu nam nastały, że młode uczą się na bieżąco i tylko w razie potrzeby… 🙂
witaj ciepło Celcie… 🙂
Smutna prawda… Pokolenie jakie nastanie po mnie, nasz świat będzie znać już chyba tylko z podręczników historii… Będą tak przesiąknięci tą techniką i nowinkami, pewnie nawet nie pomyślą, że kiedyś mogło być zupełnie inaczej…
Rączki całuję Frytka 🙂
ach jak miło, prawdziwy dżentelmen z Ciebie Celcie… 🙂
wiesz, najgorsze z tego wszystkiego, z tego całego postępu techniki, jest to, ze wszystko znajduje się na serwerach, że coraz mniej jest pisanych papierowych dokumentów i wystarczy jedna awaria prądu, żeby wszystko stracić…
Dziękuję Fryciu 🙂
I masz rację… A dodatkowo, te wszystkie serwery zwalniają ludzi z myślenia. Bo skoro coś można odszukać w parę minut, to po co się wysilać i szukać na własną rękę? Przecież to jest i zawsze będzie. Ludzie przestają myśleć i tworzy się takie złudne poczucie komfortu… A to już jest bardzo niebezpieczne.
ano właśnie, niestety … choć uczciwie muszę przyznać, że moje Młode sięgają jeszcze czasami do papierowej encyklopedii, czasami mnie pytają a na koniec do internetu… 🙂
Czyli jest jeszcze nadzieja… 🙂
malutka, ale jest… 🙂
no smażenie smażeniem, listy polecone poleconymi, ale mnie o to zdjęcie się rozchodzi. Toż Ty Frytka do pracy chodzić możesz. Rozumiesz?
baaa !!!
Ty jesteś taka śliczna w tym stroju pracowniczym, że Ty wręcz MUSISZ tam chodzić!!
No sorry Frytka, ale marnowałabyś się w domowych pieleszach i w stroju domowym, więc do roboty trza ci chodzić i już.
Brzydkie do domu, a ładne do roboty 🙂
dziękuję bardzo Alicja 🙂
oczywiście, że muszę chodzić, ale nie z powodu mojej śliczności, tylko z powodu, że ja jedyny żywiciel moich Młodych (co to na tłuszczu smażą i listów poleconych wysyłać nie umiom …) 🙂
uśmiałam się )))))))))) bardzo
oraz wyglądasz jak gówniara!!!!!!!! w tej fryzurze i w tym odzieniu ))))))))))))))
śmiech to zdrowie… :)))))))
oraz dzięki bardzo i wzajemnie, pamiętam Twoją fotkę… 🙂