być kobietą …..
jak już nie raz i nie dwa uczeni naukowo udowodnili: kobiety różne są… i nie chodzi tu o wygląd… że blondynka czy brunetka… gruba czy chuda… idzie o typ kobiety w związku… (z mężczyznami, żeby nie było…)… że ta – to silna baba, która chłopa swego pod ciasnym pantoflem, a właściwie w naszych czasach to pod szpilką ostrą, trzyma… a ta – to taka winorośl czy inny bluszcz, który się na facecie silnym dookoła oplata, że ten ani zipnąć nie może… a jeszcze inna – słodka idiotka, która to niby niczego sama nie potrafi… i wtedy taki mężczyzna pełną gęba wykazać się może… i silnym ramieniem bezradną kobietkę otoczyć… a Frytka?… no cóż… właściwie to tak naprawdę na żadną z tych kategorii się nie łapała (a przynajmniej tak się jej wydawało…)… niby silna (charakterem…) kobieta z niej ale chłop zniewolony nijak nie był… własne zdanie mógł mieć… ( i miał, co niestety nierzadko na złe wychodziło…) … ale miał i ma!… a głupia kobietka?… w żaden sposób nie da się tego udawać… bo jak?… cały czas Frytka musi radzić sobie sama… tak ze wszystkimi problemami codziennego życia, jak i z przysłowiowym wbiciem gwoździa… co prawda, jak się „pstryczek – elektryczek” popsuł jakieś 2-3 miesiące temu, to do tej pory nie działa… dała Frytka Mężowi szansę na „bycie bohaterem we własnym domu”, ale on chyba bohaterem zostać nie chce … a przynajmniej od elektryczności … dalej, kobieta bluszcz?… a jak tu chłopa owinąć jak go wiecznie w domu nie ma?… (chociaż, nawet jeśli akurat jest, to i tak nie ma ochoty Frytka się na nim owijać …)… więc się Frytka sama na sobie wspierała… aż ją czasami od tego opierania kręgosłup bolał… aż spotkała JEGO… a On okazał się być facetem, przy którym kobieta może być kobietą…. nie cyborgiem, który nigdy nie płacze, ciężary dźwiga i na traktorach jeździ … nie heroiną ( w sensie bohaterką a nie narkotykiem…), która wszystko ma na swojej głowie i pomocy niczyjej w tym nie potrzebuje… która zawsze najlepiej wie, jak wszystko zrobić i nikt tego lepiej niż ona nie zrobi, więc wszystko robi sama … i nagle, pod Jego wpływem, okazało się, że to bzdura jest… że we Frytce różne kobiety jednak siedzą…. że czasami może być słabą kobietą, która nie musi w każdym momencie być zwarta i gotowa do działania, i może oprzeć się na ramieniu mężczyzny, Tego mężczyzny…. a On i tak będzie ją kochał… że może być kobietą, która nie zawsze musi umieć wszystko zrobić …. albo wszystkiego na każdy temat wiedzieć… że to w niczym nie umniejsza jej wartości… bo On i tak będzie ją kochał… że może się wypłakać na jego ramieniu (i nie ważne, że to ramię, w tym momencie akurat, znajduje się ładnych kilometrów dalej, od czego są telefony?…) a On zawsze znajdzie takie słowa, które osuszą łzy… i wciąż będzie ją kochał… a kiedy On ostatnio powiedział : „uwielbiam jak do mnie szczebioczesz…” (rany, nikt nigdy nie powiedział Frytce, że jest szczebiotką, ha ha ha…) to zrozumiała, że jakaś część słodkiej idiotki, o zgrozo!, też w niej siedzi …. i wiecie co?… dobrze jej z tym wszystkim… bo dobrze jest raz na jakiś czas pobyć po prostu KOBIETĄ… i dać się „zaopiekować” ….. tyle, że aby to zrobić, trzeba mieć przy sobie prawdziwego faceta… i Frytka wreszcie kogoś takiego ma…
drogie kobiety…. my i tak wiemy, że w wielu wypadkach jesteśmy i silniejsze, i mądrzejsze (w sensie życiowej mądrości, która czasami ważniejsza jest niż mądrość wyuczona….), i lepiej zorganizowane, i odporniejsze psychicznie bardziej niż nasi faceci… ale pozwólmy czasami, tym naszym bohaterom, zaopiekować się nami… bo po to są …. i zrobi to dobrze i nam, i im…
bardzo Ci Desperado (bo to o Tobie przecież mowa…) za to wszystko dziękuję… Ty wiesz, że ja Ciebie też ….
Się nie zgadzam!! Stanowczo się nie zgadzam i protestuję !! Protestuję w związku i przeciwko tej słodkiej idiotce, bo co jak co, ale do słodkiej idiotki to Tobie bardzo daleko i jeszcze trochę ooo!! Słodką idiotką się nie bywa, a się jest, a jak sama bardzo słusznie zauważyłaś, nie jesteś nią 🙂 Sam fakt szczebiotania wcale nie uprawnia do zakwalifikowania się do tego „szacownego grona” Nie wiem jaką formę przybierze mój protest, ale z pewnością stosowny do okoliczności, możliwości tudzież mojego wrodzonego lenistwa 🙂
A tak przy okazji nie stwierdziłem żadnego obciążenia na sobie w wyniku Twego opierania się, gdyż jak wspominałem już w innym komentarzu są bardzo przyjemne ciężary, których się nie zauważa, no jako ciężar nie zauważa 🙂
Oraz dzieńdobrybardzo 🙂
Desper, no dobra może nie jestem „słodką idiotką” cały czas ale… jak wytłumaczysz fakt, że mając zablokowane wysyłanie MMS-ów na karcie sim, uważałam, że wystarczy przełożyć ją do drugiego telefonu, żeby móc to zrobić, hę?… czyż to nie jest dobry dowód na „bywanie” idiotką?…. a ciężaru mojego „opierania się” na sobie nie odczuwasz za bardzo, bo głównie z daleka się na Tobie opieram, co nie zmniejsza faktu, że jesteś bardzo dobrą „podpórką” …. oraz dzień dobry bardzo i słonecznie :)))
Ehhhhh ależ argument znalazłaś 🙂 Zwykła pomyłka, która każdemu może się zdarzyć, taka jak, mając odłączony z sieci (własnołapnie to uczyniłem) modem internetowy usilnie starałem odpalić pocztę mailową i cóż takiego ?? Na słodką idiotkę, o ile idiotki mogą być w ogóle słodkie, trzeba naprawdę zapracować, tego się nie osiąga z dnia na dzień 🙂 Oj nawet jak z bardzo bliska się opierasz to nie stanowi to ciężaru 🙂 Baaa wręcz odwrotnie wyjątkowo lekko się wtedy czuję 🙂 Doskonale obrazuje ten stan to
http://mej2dej.wrzuta.pl/film/2nshV2OdrTq/the_best_of_cinema_music_top_gun_-_in_the_air_tonight
pomijając oczywiście reklamy
no dobra, może to i pomyłka była… to wróćmy do szczebiotania… nie powiesz mi chyba, że każda normalna kobieta, rozmawiając ze swoim facetem mówi, głosem typowej blondynki (nie obrażając „nietypowych” blondynek, ha ha ha…) : „Kochanie, właśnie wlałam olej na patelnię i zaraz placki będę smażyć….” no informacja dnia po prostu, niczym wiadomość o procesie matki małej Madzi na TVN 24, …
No paczpani teraz głos typowej blondynki no hmmmm 🙂 A może spróbujesz mnie przekonać, że takie szczebiotanie nie jest miłe dla słuchającego owego szczebiotu ?? Gdy w głosie słychać tylko pozytywne emocje, głos emanuje zadowoleniem i szczęściem, gdy wyobraźnia niesforna podsuwa obrazy, no różne obrazy, ot chociażby jakby tak nadzorować przez ramię ten proces smażenia, albo podsuwając talerzyk czekać na pierwsze placki, a potem wsplnie jeść w blasku świec?? I gdzie tu jest ta głupiutka blondyneczka hę??
no nie wiem czy takie szczebiotanie miłe dla ucha jest czy nie, bo żadna „słodka idiotka” przez telefon do mnie tego nie robiła… ani na żywo też nie 🙂 ale ha!!!… sam widzisz, że chciałbyś nadzorować takie smażenie, czyli że albo nie ufasz tak do końca tej „szczebiotce” (w jej kulinarne zdolności) albo boisz się, że jakoweś nieszczęście z tego będzie… tak czy inaczej, wiara w jej „mądrość” zachwiana jest czyli, że wrażenie nie do końca dobre zrobiła.., i mówisz, że informacja o laniu oleju na patelnię wyobraźnię uruchamia u słuchającego?.. o kolacji w blasku świec? no ciekawe, ciekawe… to chyba głodny ten słuchający :)))
No weź……. proszę Cię!! Podkopujesz moją wiarę w Twoją orientację,
takie szczebiotanie jest tylko w jednym przypadku !! A nadzorowanie
procesu smażenia przez ramię wcale nie wiąże się z brakiem zaufania
w kulinarne zdolności !! Otóż jest to doskonała okazja i pretekst do
wspólnego wykonania tak prozaicznej czynności jak smażenie, a
wiadomo, że wspólne wykonywanie takich czynności prostych,
codziennych jest najpiękniejsze . A słuchający nie tyle głodny co
spragniony, a czego spragniony no cóż chyba wiesz czego 🙂
ja podkopuję Twoją wiarę w moją orientację?????… jakim
cudem????… a poza tym, nie dość dowodów Ci dałam, że z
moją orientacją jest wszystko w porządku???… a skoro
tak Ci się podoba wspólne wykonywanie prozaicznych
czynności to serdecznie zapraszam, właśnie pranie robię…
a że pralkę mam full wypas i ogarniam tylko 2 (dwa)
programy z kilkunastu (ot, taka słodka idiotka ze mnie,
ha ha ha), to przydasz się ze swoją inteligencją i
silnym ramieniem (do noszenia prania i rozwieszania)…
🙂
Wydawało mi się że z żalem stwierdziłaś, że żadna
kobieta nie szczebiotała do Ciebie 🙂 Do tej pory
naprawdę wszystko ok z Twoją orientacją, ale ………
czasem ludzie się zmieniają, ot chociażby słynna
Anna G 🙂 A co nie podobało by Ci się gdybym
podtrzymywał Cię podczas rozwieszania prania ??
No wiesz po pachami bym Cię trzymał, no może
ciut dalej by łapki powędrowały 🙂
ja wiem, że „pisane” inaczej brzmi niż „mówione” ale
żalu żadnego słowami swoimi nie wyrażałam!! …
sądzisz, że JA, Frytka, swój seksapil zabójczy,
swoją broń kobiecą i seksowne szpilki, mogłabym
chcieć zamienić na owłosioną klatę i twarz, na
męskie pantofle???? ….dla jakiegoś szczebiotania
jakieś słodkiej idiotki???…. w życiu otóż!!!! ..
a podany przez Ciebie przykład Anny G to dowód na
to, że nawet niektórzy faceci wolą być kobietami 🙂
hmmm, co do pomocy przy rozwieszaniu to miałam
raczej na myśli, że ja sobie siedzę i kawkę piję
a Ty wieszasz ale…. wizja tych łapek wędrujących
„ciut dalej” kusząca jest 🙂
To się decyduj, którą opcję wybierasz, siedzisz i
kawkę spijasz, czy Ty wieszasz pranie a moje łapki
hmmmm Cię podtrzymują, a żeby podtrzymać to
wiadomo trzeba wpierw odnaleźć odpowiednie
miejsce przyłożenia łapek, wiadomo, że nie da się
tego tak od razu odnaleźć, więc doświadczalnie
trzeba znaleźć 🙂 A przykład Anny G pokazuje jak
bardzo no hmmmm świat się zmienia i może dlatego
Frau Be trafia na takie przedsionki Anny G 🙂
No weź na nic nie zmieniaj swojej klatki z
piersiami, reszty zresztą też, na nic innego,
ta całość jest doskonała i ponętna nad wyraz 🙂
no to może zrobimy tak, Ty będziesz wieszał a ja
będę siedziała, kawkę spijała i mówiła Ci jak
seksownie wyglądasz przy tym „damskim” zajęciu…
bo powiem Ci, że facet w takich sytuacjach ( wiem,
że przy zmywaniu też..) to cholernie seksownie
wygląda… gdybyście częściej takie rzeczy robili
to my, noooo …. mówiłybyśmy wam to i
odpowiednio wdzięczne były też 🙂 …. potem Ty,
jak już powiesisz, to w ramach wdzięczności za
moje słowa pokażesz mi w którym miejscu najlepiej
łapki umieścić, żeby równowagę trzymanego
zachować :))))
A nie możemy tego zrobić tak, że ja będę wieszał
a ty mnie będziesz podtrzymywać?? A po
rozwieszeniu zademonstruję gdzie ja Ciebie bym
podtrzymywał, po czym razem wypijemy kawkę,
która ja przygotuję i podam 🙂
oooo, kawka przez Ciebie zrobiona i podana, taaaak…
nawet jeśli jest z saszetki to i tak smakuje jak z
najlepszego ekspresu podciśnieniowego :))))
a podana do łóżka… no, no się troszeczkę
rozmarzyłam… do rzeczywistości trza wrócić….
odkurzanie mnie czeka… tylko czy ja, słaba
kobietką, odkurzacz dam radę opanować?
Hmmm no wieeesz, nie wszędzie się dysponuje
odpowiednim sprzętem, do parzenia kawy, więc
trza się ratować tym co jest możliwe, tym
co się posiada w danej chwili 🙂 Ale chyba
czegoś nie zrozumiałem, to gdzie to pranie
będzie wieszane w sypialni?? Że po
rozwieszeniu prania kawa do łóżeczka, ale
jakby co, to jak najbardziej nie mam nic
przeciwko:) Zwłaszcza że poszukiwanie tych
miejsc podtrzymywania w sypialni
zdecydowanie mi odpowiada 🙂 Natomiast co
do odkurzacza, no wieeeesz jeżeli jest taka
potrzeba to z przyjemnością Tobie pomogę,
wiesz najbardziej istotny jest sposób
trzymania rury, odpowiednie ułożenie rąk na
niej upssss chyba nie całkiem o to
chodziło:) To może ja w tym czasie jakiś
obiadek ugotuję co ??
powiadasz, że w okurzaniu najważniejsze jest
odpowiednie trzymanie rury?… no popatrz, a
ja goopia kobieta, myślałam że już włączenie
odkurzacza do prądu gwarantuje sukces… jak
widać uczymy się całe życie… a swoją drogą,
trzymanie rury nie wymaga chyba specjalnych
umiejętności?.. bierze się w obie ręce, palce
się oplatają, żeby ujęcie było pewne i …
ruchami posuwistymi, tą rurą, ze szczotką,
po dywanie … i idzie 🙂
no dostarczenie energii to właściwy początek, ale
widzę, że doskonale wiesz jak sobie z ……..
odkurzaniem poradzić, więc skąd te wątpliwości,
że nie ogarniesz 🙂 Swoja drogą wiele sprzętów
domowych wymaga odpowiedniego podejścia,
właściwej obsługi i zaangażowania 🙂
a bo mnie ta obsługa sprzętów rożnych to jakoś tak
sama z siebie przychodzi… jakieś takie zdolności
manualne mam wrodzone, taką moc w rękach … że
co dotknę to zaraz rusza 🙂 …a wiesz, że robota
kuchennego też umiem obsłużyć?… to znaczy
obsługiwać? 🙂 żeby bitą śmietanę zrobić na
przykład…
Oj wcale mię to nie dziwi, że potrafisz, wszak zdolna
i mądra z Ciebie kobieta jest 🙂 No wiesz coś z ta
mocą Twych rąk jest na rzeczy, bo…………….
no wiesz skoro wszystko rusza 🙂 A hmmm ten robot,
a zwłaszcza ta bita śmietana, no doskonale nadaje
się do truskawek, wiesz przy odrobinie fantazji a
tej nam nie brakuje, można ją wykorzystać do innych
celów również, ummmm bardzo przyjemne to
wykorzystanie może być:) Zresztą, nawet schabowy
po zbójnicku może być bardzo bardzo ……….. 🙂
moc moja wielka musi być skoro wszystko potrafię
do pionu postawić 🙂 … bita śmietana wiele
zastosowań ma a do truskawek to wprost idealnie
pasuje, nawet bez szampana… hmmm, truskawki,
bita śmietana, świece, muzyka… no dobra,
wystarczy… ale, że do schabowego po zbójnicku
też może być to nie wiedziałam… jako że ja
otwarta jestem na nowe doznania to możemy i
tego spróbować 🙂
A gdzie ja napisałem że ta bita śmietana do
schabowego?? Powiedziałem że nawet schabowy w
wersji po zbójnicku ,może być bardzo ……..
intrygujący:) A dokładniej to roztopiony,
ciągnący się żółty ser, gdy się siedzi tak
blisko siebie, kreskówka Zakochany Kundel
przy tym to mały Pikuś jest, sorki Pan
Pikuś 🙂 A te nowe doznania to hmmm masz
coś konkretnego na myśli?? Jakby co to nie
ma sprawy, jestem do dyspozycji:)
no fakt, Zuzia, Hultaj i spaghetti to bajka dla dzieci,
Frytka, Desper i roztopiony żółty ser to wersja dla
dorosłych była 🙂 a pomysłów na nowe doznania to
się pewnie kilka znajdzie, wyobraźnię oboje mamy
dużą … może, na przykład, dasz mi w końcu
spróbować Twojej mieszanki piwa z rumem? 🙂
ooops, chyba że inne doznania miałeś na myśli …
Nooo piwo z rumem to hmmm wiesz taka mieszanka
dla dorosłych jest, po za tym myślałem że
wolisz martini i spraita 🙂 Chociaż nie wiem,
nie wiem, czy się tak podzielę, po tym jak się
zbulwersowałaś na mnie gdy podjumałem Ci małą
kanapeczkę to hmmmm 🙂 Ale tylko naszej
wyobraźni zawdzięczamy taaakie przeżycia 🙂
no wiesz???… nie myślałam, że taki pamiętliwy
jesteś… a poza tym, aż tak bardzo się nie
zbulwersowałam, troszeczkę tylko się zdziwiłam…
bo wystarczyło powiedzieć i zrobiłabym Ci nie
tylko jedną małą kanapeczkę… 🙂 mimo
wszystko, czy z tego powodu nie pozwolisz mi
poznać smaku Twojej mieszanki dla dorosłych?…
czy może jest jeszcze jakiś inny?.. a martini
ze spritem dobre jest, oj dobre… po nim
robię się…. wiesz jaka 🙂
Oj tam powiedzieć, to takie zwykłe by było 🙂
Zdecydowanie zabawniejsze było podwędzić tę
kanapkę, Twoje słodkie zdziwienie i udawane
wzburzenie no wiesz bezcenne:) A po za tym
o ile dobrze pamiętam gruntownie Cię
przeprosiłem za ten śmiały występek:)
A ta piekielna mieszanka, no dobrze
tylko potem nie miej pretensji 🙂
może i przeprosiłeś ale skoro wciąż o tym
wspominasz, to chyba będziesz musiał znów
to zrobić… przeprosić a nie kanapkę
zajumać oczywiście :))) sugerujesz, że
moje ciało lub umysł mogą sobie nie poradzić
z Twoją mieszanką??? i że niby jakie skutki
mogą być?…. boisz się, że mnie potem nie
opanujesz? 🙂 no wiesz, myślałam, że
odważniejszy jesteś …
Ależ bardzo chętnie jeszcze nie jeden raz takowe
przeprosiny zrobię 🙂 A wcale się nie boję, że
problem z opanowaniem Ciebie będzie, chodzi tylko
czy lubisz rum, bo nie każdy trawi jego smak.
Jak na razie udawało mi się opanować i Twoje
ciało i Twój umysł, nawet po dziwniejszych
napitkach niż piwo z rumem, więc spoko luzik
pewnie teraz też sobie dam radę 🙂 Z drugiej
zaś strony szczerze mówiąc bardzo mi odpowiada
opanowywanie Cię w całości 🙂
smaku rumu nie znam, ale dopóki nie spróbuję to nie
będę wiedzieć czy lubię… jak mi nie zasmakuje to
Ty wypijesz resztę a ja wrócę do martini 🙂 hmm,
lubisz opanowywać mnie w całości?… moje ciało,
rozum, duszę?… oboje wiemy, że już parę razy
udało Ci się to wszystko razem przejąć we władanie…
ale nie myśl, że tak będzie zawsze… kobieta
czasami lubi pokazać kolce i wtedy potrzeba
będzie czegoś więcej niż piwa z rumem 🙂 …
A kto powiedział, że chcę aby tak łatwo było??
Otóż moja droga kobietę trzeba zdobywać cały czas,
nigdy nie należy popadać w rutynę, gdyż to nudą
grozi, a nuda wiadomo co czyni 🙂 Nawet jak
nowych pomysłów brakuje, to te stare należy
odgrzebać, zmodyfikować nieco i ponownie
zaskoczyć. Gdyż każda kobieta jest Księżniczką
dla swojego faceta, i tylko taka Księżniczka
(nie słodka idiotka) potrafi wesoło zaszczebiotać,
słodko się zbulwersować, wesprzeć się na nim,
ale tak, że ciężaru on nie czuje, kolce czasem
pokazać, ale tak dla zasady tylko. A wtedy nie
facet opanowuje jej duszę, a te dwie dusze
jedną się stają 🙂
Desperze kochany, ja już wiem, że jesteś facetem,
który potrafi zadbać o kobietę tak, że zawsze
czuję się przy Tobie jak Księżniczka… w każdym
momencie dajesz odczuć, jak ważna dla Ciebie
jest .. jestem … nigdy nie jest nam razem
nudno a nasze dusze… myśli … stają się
jednym, co zresztą nie raz zauważyliśmy,
wypowiadając te same słowa w tym samym
momencie… to chyba o czymś świadczy 🙂
Tak se swobodnie sparafrazuję pewne hasło
reklamowe – jesteś tego warta, a jedność
myśli no cóż wiedźmą jesteś pierwej klasy,
a ja się uczę jak widać od najlepszych w
branży 🙂 Dla jasności w temacie dodam, że
zadbanie o Ciebie to przyjemność czysta,
niczym kolumbijska kokaina (też uzależnia )
ha ha ha, ja się w poście porównałam do heroiny,
Ty mnie do kokainy, widzę, że naprawdę mogę
uzależnić … pytanie tylko czy to uzależnienie
na odwyk nie zaprowadzi? :)))) … a co do
reklamy – wolę być warta Ciebie niż tej wątpliwej
jakości kosmetyków… paru z nich używałam i
jakoś poprawy nie zauważyłam …
Buhahaha bo to są kosmetyki dla osób już
posiadających zmarszczki, nie da się wygładzić
czegoś już gładkiego. Jak trochę dłużej
pożyjesz to może jakiejś zmarszczki się
doczekasz, a wtedy……może zdanie zmienisz,
w zakresie tych kosmetyków. Odwyk powiadasz,
jest skuteczny tylko jeżeli uzależniony chce
się leczyć 🙂
no weź, Desper, ja wiem że stare przysłowie pszczół
mówi, że „miłość jest ślepa” ale… przecież z
dość bliskiej odległości na mnie patrzyłeś…
i co, nic nie widziałeś?… hmmm, może czas
okulistę odwiedzić 🙂 ja myślę, że jak na razie to
żadne z nas nie wymaga leczenia zamkniętego :))))
Fiu Fiu… widzę, że u Frytki wiosna w sercu zagościła! A po latach szarej jesieni należy się jak nic! Tak trzymaj!
dziękuję, postaram się trzymać jak najdłużej bo mi bardzo dobrze z tym, bardzo lubię wiosnę :))))) nie spodziewałam się, że mam w sobie tyle wcieleń bo do tej pory używałam tylko jednego, twardej kobiety… ale odpowiedni facet potrafi wydobyć z wnętrza to, co się głęboko ukryło … i wylazło to ze mnie jak przebiśniegi wiosną :))))
Hmmm… Jak do tej pory, wiem jedynie, co znaczy być cyborgiem…
Tak jakoś wyszło.
Buziaki 🙂
bycie cyborgiem ciężkie jest i siły ogromnej wymaga… spróbuj może, tak raz na jakiś czas, pobyć słodką idiotką, poszczebiocz trochę, faceci to chyba lubią …. od razu mądrzejsi się czują, opiekować się chcą, nieba przychylić…. 🙂
Znowu temat rzeka…
Nie wiem, czy świadomie, czy nieświadomie, ale zawsze wychodzę na tę silniejszą w związku i MAM JUŻ TEGO SERDECZNIE PO DZIURKI W NOSIE (oraz wszystkie inne)! Z drugiej strony, lgną do mnie wszelkie gumki od kalesonów, niezaradni, nieudacznicy, niedorobieńcy, tacy, co to niańczyć ich trzeba i wszystko za nich załatwić. To po co mi w takiej sytuacji facet, ja się pytam?! Ja się w związku na niańkę nie najmuję, jeno na partnera i na kobietę, z definicji słabszą istotkę, którą trzeba się zaopiekować! A o.
no więc, jak widzisz na moim przykładzie, są jednak faceci, którzy potrafią, a przede wszystkim, chcą opiekować się kobietą… i robią to tak umiejętnie i delikatnie, że kobieta nie traci nic ze swojej „kobiecej siły”, jeśli wiesz o czym mówię….. i nawet bycie od czasu do czasu „słodką idiotką” wychodzi na dobre 🙂
A może ja jestem ZBYT silna? Albo nie potrafię zrobić słodkiej idiotki?
no kurna, to weź się kobieto przełam… właśnie dlatego, że jesteś silna – zagraj słabą kobietkę, omdlej czasami, minkę zdziwioną na rybkę zrób „ojej, to tak można?… to się tak robi?… kochanie, jaki ty mądry i silny jesteś”… i takie tam,.. no co, Ty nie dasz rady? 🙂
Oj Frau lgną tacy jakich sami przyciągamy, albo dajemy wyraźne sygnały że chcemy aby przylgnęli. Jeżeli na początku znajomości zaczynasz matczyć facetowi to potem się nie dziw, że oczekuje tego cały czas. Ponadto z twoich wypowiedzi wynikało, że tylko młode ciałko Cię interesuje, to co w tym dziwnego, że młodzian idzie na łatwiznę ?? Chociaż z drugiej strony po to człek ma wolność decyzji, żeby dokonywał wyboru, a nie łapał co popadnie 🙂
Desper, uwierz mi: za nic nie chcę przyciągać niedojdy!!! A że twarda sztuka jestem, to nacięłam się tylko raz. Ja nie z tych, co biorą byle co.
Natomiast intryguje mnie kwestia mojego mataczenia. Że niby jak mataczę?
Zaraz, to nie bardzo rozumiem o czym mowa, iż pierwszej
wypowiedzi wynika jasno że kilka takich kalesonowych
gumek przerobiłaś, więc…………. albo wpakowałaś
się w związki z niedojdami albo w jeden związek, bo to
różnica kolosalna jest 🙂 PO za tym nie mataczyć a
matczyć – matkować, nadopiekuńczość wykazywać, dla
młodziana zamiast partnerką to matką być.
Tak konkretnie to wpakowałam się w jeden beznadziejny
związek małżeński z niedojdą i idiotą. Uwierz – nie mam
pojęcia, dlaczego! Podobno każdy ma w życiu moment
zaćmienia i to był widocznie właśnie ten.
W pozostałe związki – przed i po – wpakowałam się dość
nieświadomie, ale gdy niedojda ujawniała, że jest
niedojdą, natychmiast zwijałam kram.
Ale że niedojdy lecą na mnie pasjami, to jest widoczne
gołym okiem. Supersamce tez istnieją, jeno są tak
sprytnie porozstawiani, że trudno na nich trafić.
Co się zaś tyczy matkowania (mea culpa, z rozpędu
przeczytałam „mataczenia”), to taki prawdziwy
supersamiec ani przez chwilę by nie pozwolił na
matkowanie, nawet na początku. I młodzian – nie
młodzian (bez przesady, pedofilką nie jestem!),
jak prawdziwy samiec, to od pieluch.
I na koniec ślubuję uroczyście: za nic w świecie świadomie nie przyciągam niedorobieńców, tak mi dopomóż Frytka, Desper
i wszyscy blogerzy!
Hmmm no nieco mię zdziwiłaś, że nieświadomie się
ładowałaś w jakieś związki z niedojdami, bo
raczej powątpiewam w to, że aż tak dobrze się
kamuflowali, w końcu niedojda to niedojda aż taki
dobry by był w konspirze?? Z drugiej zaś strony,
jeżeli tak dobrze się kamuflował, to może nie do
końca niedojdą był, ale właśnie owo matczenie
sprawiało, że wygodnictwo wzięło górę, super
samiec hmmm wiesz, że nawet kota można zagłaskać
na śmierć 🙂
A w razie jakby co to dopomożemy Tobie, jakiś
kasting zorganizujemy albo co tam będzie
trzeba 🙂
Najbardziej nieświadomie ładowałam się przed.
Czyli w latach pierwszej młodości. A potem to
już bywało różnie. Bywa, że pozory mylą. A
kiedy przestawały mylić, to ucinałam sprawę i
już. A że być może siła mojego ducha (i innych
elementów osobowości) przytłacza, to insza
inszość. Może zresztą powinniśmy od razu
ustalić, że „związek” to za dużo powiedziane,
chodzi raczej o początki związku lub związek
potencjalny, który jednak z przyczyn
obiektywnych (niedojdowatość niedojdy)
rozwinąć się nie może.
Casting jednakowoż niepotrzebny. Jeszcze tak
źle ze mną nie jest. Sam pomysł jednak
niebotycznie mnie rozbawił 🙂
Heh pierwszej młodości, a co masz nas za takich
naiwnych i uwierzymy w Twoją drugą młodość,
baaa albo i trzecią już co hahahaha 🙂 Wracając
do tematu chcesz powiedzieć, że szybko
odkrywałaś, że niedojda jest niedojdą i
niedojdą zastanie. Może Ty w nieodpowiednich
kręgach szukałaś 🙂
Nie, nie, nie! Moja aktualna młodość jest… pierwsza
i pół. No. Założenie zaś, że szukałam kogokolwiek w
jakichkolwiek kręgach jest z gruntu błędne. A otóż
trzeba Ci wiedzieć, że Frau Be nie szuka i nigdy nie
szukała. Mężczyźni (także półmężczyźni i
ćwierćmężczyźni) zawsze znajdują się sami.
No, rozumiesz… Pojawiają się i są.
widzisz Frau, w tym jest problem, że ci co się sami
pojawiają, to nie zawsze odpowiedni są, a żeby
znaleźć tego jednego, co to będzie naprawdę w sam
raz, to trzeba jednak trochę wysiłku włożyć,
poszukać a jak się już na takiego trafi, to pomóc
mu „siebie znaleźć”… bo może on nie wie, że to
nas właśnie szuka…czasami warto wziąć sprawy
w swoje ręce 🙂
Mhm. To mnie zaskoczyłaś. Muszę to gruntownie
przemyśleć, bo ja chyba nie z tej planety
jestem.
no pewnie, że nie z tej, z Wenus przecież :))) …
a Ty też mnie zaskoczyłaś dziś, tym że nie śpisz
o tej porze… i to w niedzielę!!! 🙂
Sama siebie zaskoczyłam. Powiedzmy, że obudziła
mnie siła wyższa… Wolną chatę mam 🙂
znaczy się, mając wolną chatę skorzystałaś z okazji
i zaprosiłaś kogoś?… kto Ci spać nie pozwala???…
a może po prostu boisz się sama spać i czuwasz?..
🙂
Ciepło, ciepło…
W każdym razie nie boję się sama spać,
w związku z czym nie czuwam 🙂
no to chyba wszystko jasne 🙂
Jacie, to ja nie wiedziałam, że Frytka i Desperado ten tego, no ….. 🙂
Ja dziś też jakiś damsko-męski temat obrałam….to chyba przez tę wiosnę 🙂
pozdrówka
no, tak wyszło, że Frytka i Despero, choć niespodziewanie, to bardzo fajnie 🙂 .. u mnie wiosna i za oknem, i w sercu, i chociaż prąd mi na jakiś czas odcięli (to znaczy nie tylko mnie, w całym mieście awaria była…), a co za tym idzie, kontakt ze światem i jeszcze trudne dni dziś zaczęły się u mnie to i tak jest pięknie … a do Ciebie zaraz zajrzę 🙂
tę wiosnę w sercu u Frytki to już od stacji benzynowej było widać :))))
hmmm, masz rację Ewa… mimo, że wokoło zima była, to w serduchu coś zaczęło kiełkować… i tak sobie rosło, rosło aż w końcu zakwitło, pięknie zakwitło :))))
Mój znajomy powtarza, że zna takich , co to są razem, bo ona nie odejdzie od niego, bo jej religia nie pozwala, a on nie zostawi jej, bo by go alimenty wykończyły…
I myślę, że Przyszywana nie musi mi pożyczać Greya (co to ponoć gniot, ale z dużą ilością seksu)tylko poczytam Fryteczkę…
Ach rozmarzyłam się:))
Miśka, powiem tak, jak chcesz o seksie poczytać to Ty jednak inną lekturę znajdź, bo ja bloga na 18+ przerabiać nie będę :))) … chociaż..? nie, jednak nie, są rzeczy które powinno się zostawiać dla siebie 🙂 … a co do marzeń, Ty wiesz jak to z nimi jest, nie każde się spełnia, a przynajmniej nie w całości ale… trzeba marzyć dalej, po kawałeczku i cieszyć się każdą spełnioną chwilą… buziaki Misia ….
Kurna no, ja wiedziałam! Wiedziałam! Ha!
A z tymi babami to tak jest. Niestety, nie umiem nawet bywać słodką idiotką, ani nawet idiotką, chociaz niektórzy twierdzili inaczej. Dobra, jeden twierdził i został skreślony. Definitywnie i na zawsze. Z zaopiekowaniem to nie było szans. Bluszczować też nie umiem. Jakieś kursy Frytka robi? Zdalne? Albo takie z dojazdem na miejsce? Bo wiesz, nigdy nie wiadomo kiedy się przyda 🙂
Natthi, czy ja dobrze zrozumiałam?… czy Ty do mnie na kursa doszkalające w temacie bycia „słodką idiotką” chcesz się zapisać?… hmm, popatrz, takiego pomysłu na biznes to ja nie przewidywałam, ha ha ha…ale, damy radę jak coś …. trochę gry aktorskiej (rączka w odpowiednim geście wzniesiona do czółka…), odpowiednia mimika twarzy (trzepotanie rzęs..), ekwilibrystyka ciała (co by się wdzięcznie powyginać…) i, oczywiście szczebiotanie (Kochanie, jesteś wspaniały… a jaki mądry… i takie tam…), bez tego ani rusz, ha ha ha… i nie ma bata, facet musi się zmobilizować do opieki nad taką słabą niewiastą :))) … co prawda u mnie to było trochę inaczej, ja starałam się cały czas być silna a On wytrwale pokazywał, że nie muszę… ale do tego to potrzeba prawdziwego faceta, który silnej kobiety się nie boi … i takiego Ci życzę, bo dla innych to czasu tracić nie warto…
właśnie -jako trzepoczącą rzęsami to ja sobie Ciebie nie wyobrażam:)))
Prędzej jak ukochany przerzuca sobie Ciebie przez ramię i zanosi wrzeszczącą do sypialni, hihi
no wiesz moja droga Miśko!!! … przecież „trzepotanie rzęsami” to jest akurat nieodłączna metoda związana z seksapilem, tak się łowi facetów :)))) ja wrzeszcząca???? no coś Ty, ja?? taka dama??? … jak facet odpowiedni to sama z elegancją i klasą idę do sypialni :))))
Oj Miśka wrzeszcząca kobietę do sypialni to targał człek pierwotny i nie przerzucona przez ramię a za włosy, co prawda wcześniejszym sposobem było ciągnięcie za nogę, ale potem zorientowali się, że za dużo piasku się nabiera 😉 teraz to trzeba tak zrobić, co by kobieta była przekonana, ze ta sypialnia to jej pomysł był 🙂 No a wtedy ewentualne wrzaski to już nie spowodowane przerzuceniem przez ramię 🙂
no widzisz Miśka, to jest prawdziwy facet… za włosy i do wyra, ale tak żebyś myślała, że sama tak chciałaś… 🙂
A słyszałam o tym nabieraniu błota, czy piasku;) A co do reszty, to …jestem zielona jak tabaka w rogu:)
taaaa, a te Twoje czworo dzieci to z powietrznego zapylenia się wzięło :))))
a to tak jakoś wyszło:) (weszło może?):))
no właśnie, weszło, weszło i… potem wyszło, całkiem
nieźle Ci wyszło 🙂
lata praktyki:))
no to się zdecyduj moja droga, jesteś zielona jak
tabaka w rogu czy masz lata praktyki?… oj coś
kręcisz Misia, kręcisz… albo ukrywasz :))))
Ja na kurs, a jakże, z martini, zresztą wiesz, nie? 😀
Tak, tylko faceta co się nie boi znaleźć trza. Bo tak analizuję życie me od 15 roku życia i mi wychodzi, że wszyscy się bali. Może jednak trzeba na ten kurs. Ty do mnie, ja do Ciebie, wsio ryba, ważne, żeby skutecznie 😀
no to spoko, se kupimy martini i wszystko co jeszcze trzeba, żebym moc odpowiednią osiągnąć (bo bez tego, znaczy mocy odpowiedniej, to do szkolenia nie ma co podchodzić) i… do nauki 🙂 czas i miejsce do uzgodnienia, tylko poczekajmy na wiosnę może, co?… te parę dni już Ci chyba różnicy nie zrobi? 🙂
Spoko wodza, mam czas do końca maja, żeby opanować. 😀
oooo, a czemuż to do końca maja akurat?…
A bo tak! 😀 ^ ^ :DDDDDDDD
nie ma to jak użycie najmocniejszego kobiecego argumentu :))))
no jakim cudem taki piękny post mi umknął)))))))))))))))))))))))
no nie wiem moja droga…. może za bardzo porządkami wiosennymi się zajęłaś? … i dziękuję za to „piękny” 🙂
Kochana Frytko-Mark Twain w „Pamiętniku Adama I Ewy” wkłada te słowa w usta Ewy po wygnaniu z raju: „Kiedy siegam pamięcią wstecz, Ogród wydaje mi się snem. Był piękny, niezwykle czarująco piekny, a teraz jest utracony i nie ujrzę go już nigdy. Ogród jest utracony, lecz jestem szczęśliwa, gdyż odnalazłam swego Adama”. Cieszę się, że masz Swojego Adama. :):):):):):):):):):).
A co do ubijania śmietany-to nie trzeba mieć robota, wystarczy kupić ananasa w puszce. On podobno wychodzi z puszki i śmietanę ubija:)
Frau Be, skoro Desper sprawdzony pod każdym względem to może porwiemy go Frytce i zrobimy z niego owieczkę Dolly. Po co będziemy szukać, skoro i tak trafiamy kulą w plot.Szkoda czasu- czas i młodość ucieka, a Desper pewniak. Takiego nam trzeba!!!!!!!!!!!!!! Jak sklonujem Despera każda z nas bedzie go miała dla siebie:)
hola, hola moja droga Tabalugo!!!… ciesze się, że Ty się cieszysz, że ja się cieszę szczęściem swoim w postaci posiadania nowego Adama, tu Desperem zwanego, ale… na żadne klonowania jego się nie zgadzam… z powodu, że gdyż i ponieważ bo nie!!! Desper jest jeden jedyny taki i w tym jego urok jest… musicie sobie innego „ideała” poszukać a nie tak na łatwiznę i na skróty pomykać 🙂 no, to buziaki …
Moja Droga! Nie proszę o podzielenie się Adamem, bo wiem, że Twój on. Ale jeśli Frau Be zaakceptuje mój pomysł to nie bedziesz miała nic do gadania:)Desper zresztą też nie:)A wtedy każda z nas będzie mogła powiedzieć „mój Ci on” Dzień Dobry Bardzo:):):):)
no jak to nie będę miała nic do gadania i On także?!?!?!… nawet nie wiesz ile wysiłku, trudu i potu (oraz nerwów…) kosztowało mnie znalezienie i zdobycie mojego „Adama”… i teraz, tak bez sprzeciwu, miałabym zezwolić na klonowanie Go????… nie, nie i jeszcze raz nie!!! a, poza tym, jak sobie to wyobrażasz, że trzech Desperów (identycznych z założenia…) będzie po świecie biegało? … i każda z Was będzie wołała „mój ci on”?… a skąd wtedy ja będę wiedziała, który z nich to MÓJ ORYGINALNY (czyli najlepszy i najprawdziwszy…) egzemplarz, hę?… a więc po raz wtóry stanowcze NIE!!! oraz dzień dobry bardzo, niech będzie :)))
Wiesz, chyba masz rację, że z tym klonowaniem to zły pomysł. Jeśli to będą klony to oprócz powłoki zewnętrznej, będą miały tez identyczną psychę jak pierwowzór. A więc będą reagować tylko na Twoją Kobiecość.I znów z Frau Be zostaniemy na lodzie. Ty zaś z Desperadosem i jego dwoma klonami będziecie wieszać pranie, ubijać śmietanę i odkurzać mieszkanie ( o kurczę, jak ty sobie poradzisz z trzema rurami):):):):) Już wiem! Mimo wszystko porwiemy Desperado, zażądamy okupu, Ty zapłacisz okup, a my za tą kasę ruszymy w Polskę w poszukiwaniu własnych El Mariachi śpiewając ( po paru głębszych) ” chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą”
no KOBIETO, no!!! … dobijasz mnie, jaki znowu okup Ci się marzy???? … że niby skąd ja miałabym (w razie czego oczywiście, bo ja taka pewna nie jestem czy Desper dalby się porwać tak bez walki…) wytrzasnąć kasę na ten okup??? miejże litość… 🙂
Zaraz, zaraz – hola, hola !! Jakie klonowanie, jakie porwanie ?? Otóż szanowny (tak szanowny) Tabalugo, gdyż panem smokiem on był, żeby sklonować to trzeba komórki pobrać, a takowych nie oddam nikomu innemu, gdyż tylko Frytka posiada wyłączność na nie 🙂 A porwanie oooooo nie takie numery ze mną Bruner !! Walczył jako ten lew będę i wolności swej bronił!! A że dość smukłej postury jestem to i tak łatwo łapać mnie się nie da, ha nawet złapany jak piskorz w ukropie wił się będę (albo jakoś tak) zresztą skąd pomysł na takową łatwiznę co?? A może by tak samej się rozejrzeć, co by se swego Adama odnaleźć 🙂
Desperados człowieku-
z racji mojego słusznego już wieku,
brakuje powoli czasu na Adama szukanie,
dlatego najszybszy sposób to Twoje sklonowanie. Twe męskie zalety pięknie opisane przecie,
aż żal Żeś jeden tylko na świecie.
Zmartwiło mię,że komórek swych bronić będziesz jak lew,
więc żeby nie polała się krew,
pomysł porwania szlag trafił.
Może jest gdzieś inny Adam, co tak jak Ty, kobietę o kobiecości przekonać by potrafił?
Żegnam Cię więc mój Drogi,
bo właśnie szykuję się do drogi.
Ruszam na poszukiwania
mojego Kochania.
Mając na względzie
Twe zaangażowanie nieprzeciętne
nic więcej dodać nie umiem
jeno http://www.youtube.com/watch?v=aJn045fco_M
a ja na to jeno http://www.youtube.com/watch?v=L9ATWov8e6A
Tabaluga, fiu fiu, nie znałam Cię od tej strony :))))
Czasami czlowiek tak musi, inaczej się udusi:)
Nawet ta silna kobieta powinna czasem w związku poudawać trochę bezradne niebożątko bo faceci lubią się nami opiekować. Oczywiście faceci, a nie jakies lebiedy
prawdę prawisz Baśka, czasami trzeba sprawić im trochę frajdy 🙂 i witaj serdecznie …