Przeskocz do treści

no i po zabiegu…

7 marca 2015

no i teraz rozdarta Frytka jest… nie nie, nie po zabiegu… znaczy tak, po zabiegu, ale nie w sensie, że wzięli i coś tam Frytce rozdarli… no i nie głosowo rozdarta też, a wręcz przeciwnie … tak jakoś wewnętrznie rozdarta Frytka jest… no bo … poszła Frytka na ten umówiony zabieg, powitano ją oczywiście uprzejmie… pani kosmetyczka (inna, znaczy obsługi tam więcej, niż klientek chyba…) zaprosiła Frytkę do gabinetu i upewniwszy się, że jest Frytka zdecydowana na ten konkretny zabieg, powiedziała: „muszę panią rozebrać”… to wywołało u Frytki niejakie zdziwienie, gdyż zabieg miał dotyczyć twarzy … no przecież nie miała Frytka na głowie tej kominiarki (co to spoczywała spokojnie w torebce na wypadek, gdyby po zabiegu nie mogła się Frytka ludziom normalnie pokazać…)…  uprzejma pani kosmetyczka, widząc wysoko uniesione (i to bez liftingu…) brwi Frytki, szybko dodała: „ten zabieg obejmuje twarz, szyję i dekolt”… aaaaa, no to ok… Frytka zdjęła sweterek i położyła się na leżance… no i się zaczęło… dotykanie, mleczko, masowanie, żel, wklepywanie, serum, ugniatanie, ampułka, masowanie, tonik, muskanie, masowanie, masowanie  itd. itp…..   przez prawie półtorej godziny …z dwudziestominutową  przerwą na spokojne leżenie z maską… nie, nie z karnawałową, tylko z odżywczą… jesooooo, jak dobrze było… normalnie tak dobrze było, że prawie Frytka doszła… znaczy, do fazy głębokiego snu prawie doszła, bo drzemała na pewno (ma tylko nadzieję, że nie chrapała…)…  i teraz pewnie ktoś zapyta, dlaczego rozdarta?… szczęśliwa,  zadowolona i zaspokojona powinna raczej być… no i jest, oczywiście, że jest… tak zrelaksowana jest, że teraz to się już jej nic nie chce (a tu ciasta na jutro trza zrobić, bo się głodna szarańcza zleci z życzeniami…)…  a więc, cała rozdartość polega na tym, że po zabiegu zapytała Frytka, czy można go powtarzać (no w sumie to głupie pytanie było, ale cóż, padło…)… oczywiście okazało się, że można, na co Frytka zadeklarowała chęć powtarzania go codziennie, po pracy najlepiej… ale tu padło uprzejmie, aczkolwiek stanowcze, stwierdzenie pani kosmetyczki: „nic z tego, dla pani cery wystarczy raz na dwa tygodnie”…. i o, jak tu nie być rozdartym?… pomiędzy zadowoleniem, a rozczarowaniem?…

dla zainteresowanych to, co tak dobrze Frytce zrobiło link

From → Uncategorized

12 Komentarzy
  1. to było bardzo sensowne pytanie o to powtórzenie… bo są zabiegi, których powtórzyć się za bardzo nie da… na przykład „podniesienie stopnia opływowości głowy” /tłumacząc z fachowego na niefachowe chodzi tu o banalne obcięcie uszu/…
    pozdrawiać :)…

    • hmmm, no wiesz, tu bym jednak polemizowała… bo jeśli można odtworzyć błonę dziewiczą i stracić kolejny raz dziewictwo, to czemu nie uszy??….
      miłego… 🙂

      • Ale po co z tym dziewictwem wydziwiać? Komu to potrzebne?

        • no niektórym potrzebne, do poprawy samopoczucia i własnej wartości, że to on pierwszy… he he he, ale niekoniecznie ostatni… 🙂

        • To raczej kobiety chcą byc tą ostatnią… tak czytałem, ale na tym tak naprawdę to się nie znam.

        • no właśnie, facet chce być tym pierwszym, kobieta – tą ostatnią… oraz nie kokietuj tu, że się nie znasz… 🙂

  2. Czyli pełna radość ,szał i relaks więc powtarzaj Fryteczko, powtarzaj

    • oj chętnie, chętnie, tylko…. chyba kredyt pod hipotekę musiałabym wziąć, a nie mam czego tą hipoteką obciążyć… 🙂

  3. dreamu permalink

    A finansowo byłaś rozdarta, czy tylko trochę? Tak pytam, bo bym się też chętnie rozdarła 🙂

    • no tu się też pewna rozdartość pojawia, niestety… teraz było pół darmo, bo z bonem, mało tego, jeszcze mieli 20% promocji, ale następnym razem może zaboleć…z drugiej strony, raz w miesiącu jakoś by człowiek ogarnął… 🙂

  4. Fryteczka:Raz a dobre…I tak Ci zazdraszczam, więc kochana nie przeginaj bo i ja się oprę tym zabiegom:)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

Dodaj odpowiedź do frytka08 Anuluj pisanie odpowiedzi