nowy początek razy trzy i kto wie, może to jeszcze nie koniec?….
„masz jeszcze coś do zrobienia czy już się urządziłaś?” …- zapytała Tabaluga znad kieliszka z niemieckim ajerkoniakiem ….- „bo jak coś, to M. przyjdzie i zrobi”…. „nooo, kran w łazience trzeba przeczyścić, drzwi od lodówki przełożyć na druga stronę” … – zaczęła wyliczać Frytka, miedzy jednym a drugim łykiem jajecznego eliksiru – „aaaa, i drzwi wszystkie skrzypią, szczególnie te od balkonu”… Frytka zerwała się, żeby zademonstrować przyjaciółce skale zjawiska… otworzyła drzwi balkonowe na oścież i …. nic… zamknęła i ponowiła próbę…. cisza, nawet jednego skrzypnięcia… „taaaa”…. – Tabaluga, wyrażając te filozoficzną myśl, tylko pokiwała głową… – „może Ty już nie pij?”… (swoją drogą, i to ma być przyjaciółka, z takimi radami??…)… „ale te drzwi naprawdę skrzypiały jak oszalałe”… – Frytka szła w zaparte – „to nowe mieszkanie mnie wykończy”…. – westchnęła i jednym duszkiem wypiła zawartość swojego kieliszka …
moi drodzy czytacze (którzy tu jeszcze, ma Frytka nadzieję, zostaliście i zaglądacie….), zaczynanie wszystkiego od nowa, w tym wieku (i nie chodzi o miłościwie nam panujący wiek XXI…..) nie jest łatwe… bo musicie wiedzieć, że wzięła Frytka życie za rogi i wprowadziła zmiany… mało tego, nie zawaha się Frytka użyć określenia, że są to dobre zmiany (pomimo tego, że sama Frytka, to jednak, wedle rządzących, gorszy sort….)… po pierwsze, 1 września, zmieniła pracę… nie żeby jakoś radykalnie, bo pozostała w tej samej branży, ale jednak …. po drugie, 1 października, zmieniła miejsce zamieszkania…. popakowała tobołki (boszszsz, skąd się tyle tego nabrało??….), pożegnała „czule” swoją teściową (niedługo byłą…), zabrała Młodych i piesełka, i poszła na swoje (znaczy, nie całkiem na swoje, bo na wynajęte, ale jednak….)… a dodatkowo, będąc na fali (jak szaleć, to szaleć, kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije i ogólnie, co ma wisieć, nie uciecze… czy jakoś tak…), złożyła pozew o rozwód i ma nadzieję, że dnia 24 października o godz. 12:45 zostanie rozwódką ….jak los da, to może nawet szczęśliwą… tak, że ten…. trzymajcie kciuki…
No już chciałam rugać za długie milczenie, ale zrezygnowałam, bo wsparcie moralne wysyłam, bo to za duzo jak na jednego człowieka, a zwłaszcza na kobietę.
Jasne, że trzymam kciuki 😉
niby kobiety, to słaba płeć, ale tyle znieść, co my, to żaden facet nie potrafi… 🙂
dziekuję Jotko :*
Mój przyjaciel zwykł mawiać: „Kobieta na płask wytrzyma więcej niż deska na sztorc!”
Hmmm, ale kobieta nie musi być płaska?… 🙂
Bo drzwi skrzypią wtedy, gdy otwiera się je wolno. Zachodzi zjawisko zwane stick-slip, doskonale znane konstruktorom obrabiarek (dziękuję bardzo). Skoro Frytka zaczęła się z nimi szarpać i energicznie wymachiwać, to nic dziwnego, że się przestraszyły i nie zaskrzypiały.
Gratuluję odwagi podjęcia decyzji. I trochę współczuję, bo wiem, jak będziesz się czuła za tydzień wieczorem. Jeśli się nie rozbeczysz, zjem własne kapcie. Ale wierz mi, to minie i te łzy przyniosą Ci ulgę. A potem już będzie lepiej z dnia na dzień.
Ale ja się wcale z nimi nie szarpałam( za mało ajerkoniaku 🙂 ), oaza łagodności i spokoju ze mnie była… 🙂
Wiesz Nit, nie sądzę, żebym płakała, ale…. tak czy inaczej, dzięki za dobre słowo…
Jakby co, kapcie mam skórzane. Jak drobno pokroić, dobrze doprawić i gotować kilka godzin na wolnym ogniu, dadzą się zjeść.
nie będę Cię trzymać za słowo, trudno teraz o porządne kapcie … 😀
Gratulacje!!! Idziesz jak burza i tak trzymaj, a ja poczymam kciukasy za ten nowy stan cywilny.
A nawet na wszelki sluczaj wypije na to konto, bo akurat 24 pazdziernika bede swietowac moja druga rocznice remisji.
No masz, to nam się niezła biba szykuje szczególnie, że 25 Młoda ma imieniny… 🙂
Może powinnam jakies „divorce party” zorganizować?.’.. 😀
Buziaki Star… :*
PS. Star, a dlaczego ja Ciebie nie mogę czytać? już mnie nie lubisz??….
A 23 moja córa ma urodziny. Można fajną trzydniówkę urządzić!
oooo mój drogi, jak zaczniemy w poniedziałek, to się do końca tygodnia nie zatrzymamy, nie ma bata, nie my …. 😀
Frytko musialam zamknac bloga 😦 niestety czasem tak bywa. Ale napisz do mnie na bezodwrotu9@gmail.com i mysle, ze to sie da zalatwic 🙂
Przykre, ale domyślam się, że miałaś powód….
Buźka Star
do czyichś dłuższych przerw w blogowaniu podchodzę z pokorą, czyli że widać ów ktoś miał/a. ważniejsze sprawy na głowie, w końcu to tylko blog… poza tym ta przerwa nie była tak porażająco długa, zaś sprawy typu zmiana chałupy i roboty w jednym to bynajmniej nie takie drobiazgi, ergo zero problemu… pozostaje życzyć równie bezproblemowego rozwiązania wspomnianej umowy cywilnoprawnej i czekać spokojnie na kolejny post…
aha… nie jestem za bardzo narodowy, szczególnie obecnie, niemniej jednak ajerkoniak wolę polski… chociaż w sumie to już nie wiem… teraz takie czasy przyszły, że w Mercedesach nie ma prawie nic niemieckiego, więc cholera wie, jakiej nacji są kury znoszące jajka na ten ajerkoniak, nie wspomnę już o roślinności bazowej służącej do wytworzenia substancji czynnej… słyszałem poza tym, że korporacyjny bimber z kukurydzy GMO poniewiera tak samo, a czułki i macki od niego nie rosną…
pozdrawiać jzns :)…
My z patriotycznych trunków preferujemy cytrynòwkę na bimberku, ale to nie w środku tygodnia jednak… 😛
Buziaki P :*
Cimiem. Kciuki znaczy. Zawsze ❤
a to wiem ❤
Powodzenia na nowym mieszkaniu i na rozprawie! 🙂
a dziękuję… 🙂
nadrabiam zaległości w czytaniu, alfabetycznie, więc niedługo do Ciebie zajrzę … 🙂
Bez pośpiechu: masz dużo ważniejsze rzeczy na głowie 😉 Blogi nie uciekną 😉 A jak uciekną to jest webarchive 😉
Ty mów do mnie po ludzku, bo z archive, to ja znam tylko archiwum na piętrze, gdzie swoje akty notarialne przechowujemy… 🙂
Webarchive to strona, która zapamiętuje strony z różnych okresów czasu. Takie internetowe archiwum. Tutaj jest link: https://web.archive.org/
Całkiem fajna sprawa 😉
no tak się domyślałam, ale czasami warto się upewnić…. 😀
dzięki 🙂
Haha, nie ma sprawy 😉
No, to się nam Frytka odrodziła! Jak z młodego ziemniaka na świeżym oleju! Brawo, Fryteczko, brawo! My kobiety to jak życiu przyprawimy rogi… Wróć! Jak chwycimy życie za rogi, to nie straszne nam krany, drzwi skrzypiące i wzdychające lodówki (nawet gdy mają drzwi po niewłaściwej stronie)!!! Nie straszne nam byłe, zeszłe, przeszłe i wyszłe teściowe! Bo w nas, kobietach, siła!!! Teraz już będzie coraz lepiej!
Przytulam i pozdrawiam!
No weź, z młodego ziemniaka, to taka miękka klucha raczej, ja jestem ze stare… wróć, z dojrzałej zaprawionej w bojach pyry… 😀
Buźka
))) no więc powiem powodzenia i dodam rozwódka bywa szczęśliwa i to nawet bardzo )))))
i chyba winszuje decyzji wyprowadzki !!
winszuj, winszuj, jest czego… 🙂
i trzymam za słowo, z tą szczęśliwością … 🙂
Az strach pomyśleć co Frytka wywinie 1 listopada! jak tak się rozpędziła? 😉 Jednak wszystkie te zmiany idą w dobrym kierunku, wiec niech dojdą do szczęśliwej polany 🙂
Pewnie, ze to kciukasy trzymać będzie cała blogowa brać! w tym ja!!
hmmm, póki co, nie mam planów, ale….. może poderwę jakiegoś wdowca na cmentarzu, na ten przykład?…. 😀
Nie wiem czy to cię pocieszy, ale niemało ludzi zaczyna wszystko od nowa, własnie w tym wieku…. Podziwiam siłę i determinację, której wielu innym nie starcza. I trzymam kciuki 🙂
wiesz co w tym wszystkim, w tym moim działaniu, jest najdziwniejsze?… że moi znajomi bardziej we mnie wierzą, w to, że mi się uda, że dam rade, niż ja sama…. 🙂
dzięki za wsparcie … 🙂
Dobrze, że są ludzie, którzy w ciebie wierzą. Podobno najlepszym „lekarstwem” na trudne czasy życiowe są ludzie, którzy udzielają ci wsparcia, wtedy dostajesz dodatkowych sił 🙂
Zgadzam się i dodam, że nie liczy się ilość osób, bo czasami wystarczy jedna czy dwie, ale siła ich wsparcia…
No Kochana witaj z powrotem. Już rozmawiałam ze znajomym policjantem aby Cię nawet siłą i wbrew Twojej woli z powrotem ściągnąć na blog :-D. Nudą tu wiało bez Ciebie ;-). No ale w natłoku spraw faktycznie na bloga nie było czasu. Ja się nie rozwodzę ani nie przeprowadzam a sama czasami nie mogę trafić na swojego. Ale nieważne. Grunt że jesteś i nam nadzieję że teraz w nowych domowych pieleszach bez kajdan małżeńskich będziesz częściej tu bywać. A dnia pamiętnego odpalę szampana i wypije za Twoje nowe i szczęśliwe życie. I takie ma być bo inaczej będziesz mi wisiała bąbelki 😉 😀 . Powodzenia Mała 😀
ha ha ha, Mała…. 😀
też mam znajomego policjanta… i strażnika miejskiego. ale …. kuźwa, żaden mnie nie szukał, może powinnam zweryfikować znajomości?…. 😀
Koniecznie 😀
Ściskam kciuki za wszystko. Po kolei: rozwód i szczęście, mieszkanie i nieskrzypienie! ❤
trochę odwrotnie, mieszkanie, nieskrzypienie, rozwód, szczęście 😀
dzięki ❤
Wszystko naraz niech!
Żebym tylko nawał tego wszystkiego dźwignęła 😀
Poszło? Nie poszło?
Także ten, piszę ponownie: trzymam kciuki mocno za wszystko po kolei według ważności: szczęście, rozwód, pracę i nieskrzypienie!
poszło, poszło, ale trzymaj 😀
to są bardzo trudne sprawy. chowanie pod żartem faktów nie zmieni.
to przykre jest.
oby wysiłek włożony w zmiany przyniósł oczekiwane efekty.
pewnie, że poważne, ale tak mi łatwiej, chociaż trochę…
dzięki 🙂
Ojej. To jutro. Trzymam kciuki 😊 Ela
to nawet dzisiaj 😀
dzięki …
Zaciekawiłaś mnie Frytuniu.Mam nadzieję,że wszystko potoczy się po Twojej myśli….ja to mam już za sobą.Powodzenia
Chyba mnie trochę ominęło 😛
tylko troszeczkę 😀 😀 😀